19 marca 2014
Dawid Kuszel zwycięża po raz drugi z rzędu!
Dawid Kuszel zostaje zwycięzcą prestiżowego wyścigu w Monaco. Podium dopełniają Paweł Andrzejewski oraz Kamil Topczewski.
Po pracowitych treningach i niezwykle ciekawej sesji kwalifikacyjnej, nastał dla zawodników czas wielkiego sprawdzianu ich możliwości i umiejętności. Wyścig w Księstwie Monako był wyjątkowy ze względu na znaczenie, jakie w środowisku wyścigowym odgrywa miejscowy tor. Każdy z kierowców marzył o zwycięstwie w tym niezwykle prestiżowym wyścigu. Przed startem w najlepszej pozycji wyjściowej był Paweł Andrzejewski, który wygrał w cuglach sesje kwalifikacyjną. Tuż za jego plecami do startu ustawili się Dawid Nitka oraz Cezary Kołcz. Sporym zaskoczeniem były pozycje poza czołową trójką w kwalifikacjach dla zespołu DFP Renault, jednak kierowcy tego zespołu odważnie zapowiadali walkę o zwycięstwo w niedzielnej rywalizacji. Warto wspomnieć jeszcze o frekwencji, na którą nie można było narzekać, bowiem na starcie ustawiło się 19 bolidów, oraz o pięknej pogodzie podczas zmagań. Zanim jednak cała stawka ustawiła się do startu, nastąpiło jak zawsze okrążenie formujące. Z udziału w nim zrezygnował Bartłomiej Nowak, co oczywiście oznaczało dla niego start z alei serwisowej. Po pokonaniu pełnego okrążenia toru, 18 zawodników ustawiło się na polach startowych.
Tuż po zapaleniu zielonych świateł, niczym z katapulty wystrzelił do przodu Paweł Andrzejewski, bez najmniejszych problemów broniąc pozycję lidera w pierwszym zakręcie. Startujący za nim Dawid Nitka oraz Cezary Kołcz również bez większego problemu zachowali swoje pozycje. Mniej szczęścia w pierwszym zakręcie miał Sebastian Cygler, który stracił kontrolę nad bolidem po kontakcie z innymi zawodnikami. Zareagować na tą sytuację nie zdążył Szymon Kmiecik i wpadł z impetem na wolno poruszający się bolid DFP. Początkowo wydawało się, że na tym sytuacja się zakończy, jednak Szymon nie był w stanie zapanować nad samochodem, co skutkowało jego obrotem o 180 stopni. Kierowca Ferrari Malboro uderzył przy tym lekko w bandę i stracił przednie skrzydło. Sekundę później tej samej „sztuki” dokonali Sebastian Cygler oraz Mateusz Tomaszewski, bezwładnie wpadając na stojący tyłem w stosunku do kierunku jazdy bolid. Przedziwna sytuacja wydarzyła się natomiast w dalszej części stawki. Katastrofalny start zaliczył Kacper Lemke, wyruszając do wyścigu dobre kilka sekund za późno. Sytuacji tej zupełnie przewidzieć nie mógł Patryk Bęgier, przez co zaparkował na tylnym zderzaku rywala. Kacper stracił w wyniku tego incydentu tylne, a Patryk przednie skrzydło. Najwięcej na samym początku zyskali zawodnicy startujący do wyścigu z miejsc 10-13, przesuwając się kilka „oczek” w górę tabeli.
Na pierwszym okrążeniu, poza wydarzeniami za tunelem, nie działo się nic więcej wartego uwagi. We wspomnianym miejscu doszło do wyprzedzenia Dawida Kuszel przez Patryka Łucków. Sytuacja była o tyle interesująca, że do manewru doszło w momencie, gdy obaj zawodnicy znajdowali się poza torem. Na kolejnym okrążeniu w środkowej części stawki wyraźnie rozkręcił się Marek Jabłoński i szybko odrobił straty do wyprzedzającego go rywala. Natomiast z przodu kierowcy utrzymywali solidarnie swoje pozycje. Na początku kolejnego kółka szturm na podium przypuścił zespołowy kolega Marka- Maciej Cabała. Manewr okazał się jednak nieskuteczny, co kosztowało Macieja stratę kilku pozycji. Sporo emocji przyniosło okrążenie czwarte, na którym doszło do sporego zamieszania i przetasowania w stawce. Sprawcą całych wydarzeń był Cezary Kołcz, kiedy w jednym z zakrętów otarł się o bandę i zaliczył „spina”. Kierowcy jadący tuż zanim zdołali uniknąć poważnej kolizji, ale w całym zamieszaniu uszkodzone zostało ogumienie w bolidzie Kołcza. Niemalże w tym samym miejscu Marek Jabłoński przesadził z dohamowaniem do zakrętu, przez co wpadł na Rafała Szostaka i uszkodził przedni spojler w swoim bolidzie. Błąd popełnił także Jakub Brański, jednak w tym wypadku strata była tylko czasowa.
Na stracie czasowej nie skończyła się natomiast przygoda jadącego na siódmej pozycji Rafała Szostaka. W wyniku kontaktu z bandą stracił na samym początku okrążenia przednie skrzydło. W tym samym czasie Maciej Cabała po raz kolejny próbował znaleźć się przed kierowcą Hoonigan. Sytuacja była o tyle inna od poprzedniej, że rywalem Macieja nie był Cezary Kołcz, a Patryk Łucków. Niewiele to zmieniło w kwestii efektów prób, ponieważ po chwili Maciej znów musiał odrabiać straty. Jako pierwszy na planowany postój w boksie zdecydował się wspomniany przed chwilą Patryk Łucków. Miało to miejsce na okrążeniu numer 6. Kółko później wizytę u mechaników złożył pewnie prowadzący w tym wyścigu Paweł Andrzejewski. Stopniowo kolejny zawodnicy zaliczali zjazdy do alei serwisowej. Drobna przygoda tuż przed zjazdem przydarzyła się kierowcy Vervy, jednak strata czasowa w wyniku tego incydentu nie była zbyt duża.
Za czołówką z ogromnymi problemami zmagał się Bartłomiej Nowak. Nieco wyżej w stawce ważny awans zaliczył Marek Jabłoński, korzystając z błędu popełnionego przez Patryka Łucków. Warto wspomnieć, że chwilę przed tym wydarzeniem Marek uczestniczył w niegroźnej kolizji z Dawidem Nitką. Tymczasem Maciej Cabała po raz kolejny uwikłał się w walkę z innym zawodnikiem i po raz kolejny nie zakończyło się to niczym dobrym. Co prawda udało mu się wyprzedzić Szymona Kmiecika, jednak nie obyło się bez sporych strat czasowych. Dopiero na 11 okrążeniu na wymianę opon zdecydował się Dawid Kuszel i w tym momencie stało się jasne, że przez zmniejszoną liczbę pit-stopów będzie chciał pokonać Pawła Andrzejewskiego. Na 12 okrążeniu „wyczyn” Rafała Szostaka skopiował Maciej Cabała i podobnie jak kierowca Lotosa, stracił przednie skrzydło w pierwszym zakręcie.
Dwa okrążenia później zapowiadała się ciekawa walka pomiędzy trzema zawodnikami: Rafałem Szostakiem, Dawidem Bęgierem i Szymonem Kmiecikiem. Ostatecznie nie doszło do niej ze względu na błąd, jaki popełnił Dawid. Po serii przygód z wyścigu wycofał się Maciej Cabała. Tuż po półmetku rywalizacji duże straty poniósł Dawid Nitka, uderzając w bandę. Kluczowe znaczenie dla losów wyścigu miały wydarzenia na 17 okrążeniu. Wtedy też lider wyścigu- Paweł Andrzejewski, przebił oponę w swoim bolidzie na skutek uderzenia bokiem bolidu w bandę. Straty błyskawicznie odrobił Dawid Kuszel i wysunął się ponownie na prowadzenie. Inne ważne wydarzenie tego okrążenia to błąd i utrata przedniego skrzydła w wykonaniu Rafała Szostaka. Podczas 19 okrążenia piękną współpracą w zespole popisali się kierowcy Hooningana. Patryk Łucków będąc wyraźnie wolniejszym od kolegi z zespołu, zjechał z optymalnej linii jazdy i przepuścił bez problemów Czarka.
Kolejne wizyty w alei serwisowej zaliczyli Dawid Kuszel i Kamil Topczewski. Ten pierwszy zdołał utrzymać po wyjeździe pierwsze miejsce, natomiast Kamil został wyprzedzony przez Pawła Andrzejewskiego, który od razu ruszył w pogoń za liderem. W międzyczasie z wyścigu wycofali się Rafał Szostak i Dawid Bęgier. W dalszej części stawki utworzyły się dwie pary zawodników jadących w bliskiej odległości od siebie. Byli to: Maciej Jabłoński i Cezary Kołcz oraz Patryk Łucków i Szymon Kmiecik. Dramatyczne chwile przeżywali Bartłomiej Nowak i Sebastian Cygler, rozpaczliwie walcząc o utrzymanie się w wyścigu. Pomimo problemów Sebastian popisał się wzorową postawą fair play i pomógł Bartłomiejowi w uwolnieniu jego bolidu z tarki. Postępowanie godne naśladowania. Po długim podążaniu za Patrykiem Łucków, Szymon Kmiecik sprytnie wykorzystał moment ich dublowania przez Dawida Kuszel i znalazł się przed rywalem. Pochwalić natomiast nie można Szymona za manewr, który wykonał za tunelem. Będąc tuż za Dawidem zdecydowanie opóźnił hamowanie i omal nie doprowadził do kolizji z kierowcą DFP. Na szczęście Dawid w porę się zorientował i uratował opuszczając na chwilę linie jazdy.
Patryk próbował się zrewanżować Szymonowi, jednak nie wystarczyło na to czasu i linię mety przeciął za kierowcą Ferrari. Zwycięstwo padło ostatecznie łupem Dawida Kuszel. Jak się okazało nie taktyka, a błąd popełniony przez Pawła Andrzejewskiego zaważył na losach wyścigu. W takim wypadku Paweł musiał się zadowolić tylko drugą pozycją. Czołową trójkę uzupełnił Kamil Topczewski, który uniknął większych przygód, co w połączeniu z dobrym tempem dało mu pierwsze podium w sezonie. Kolejne punktowane pozycje zajęli Marek Jabłoński, Cezary Kołcz, Szymon Kmiecik, Patryk Łucków, Patryk Bęgier, Dawid Nitka i Sebastian Cygler. Ostatecznie do mety nie zdołał dotrzeć Bartłomiej Nowak, tak więc wszyscy zawodnicy, którzy ujrzeli flagę w biało-czarną szachwnicę, mogli się cieszyć ze zdobyczy punktowej w tym wyścigu.
Kary:
Kacper Lemke:
+4 PK za 16.7 w 03:10
+10 sek. za 16.7 w 03:10
Patryk Łucków:
+8 PK za 13.3c w 08:27
+20 sek. za 13.3c w 08:27
Dawid Kuszel:
+1 PK za 10.5
Kamil Topczewski:
+1 PK za 10.5
Cezary Kołcz:
+1 PK za 10.5
Bartłomiej Nowak:
+1 PK za 10.5
Sebastian Cygler:
+1 PK za 10.5
Szymon Kmiecik:
+1 PK za 10.5
Marcin Jędrowiak:
+3 PK za 6.6
Marek Prędkiewicz:
+3 PK za 6.6