26 marca 2014
Salut Gilles, Salut Canada!
Wizyta kierowców GP2 w Europie była dosyć krótka. Ekipy ponownie wybierają się poza Stary Kontynent. Powita ich liść klonu - symbol Kanady, gdzie na torze imienia Gilles'a Villeneuve odbędzie się piąta runda sezonu.
Tor w Montrealu jest rundą uliczną, jednak bliżej jej do australijskiego Albert Parku, niż ulic Monte Carlo. Przy każdym zakręcie jest miejsce, aby spokojnie wyjechać i nie zakończyć wyścigu po błędzie w zakręcie. Nie jest to tor za specjalnie długi. Na Dallary GP2/11 czeka 4361 metrów czarnego asfaltu przeciętych 14 zakrętami. Specyfikacja toru nie jest nadzwyczaj wymagająca. Najważniejsze miejsca to zdecydowanie pierwsze dwa zakręty (Wiraż Senny), nawrót Epingle oraz ostatnia szykana będąca po najdłuższej prostej tej pętli i zarazem prowadząca na prostą startową.
Po pierwszych wyścigach wychodzi na to, że mamy aż 7 zespołów mogących realnie powalczyć o zwycięstwo. W Monako wygrał przedstawiciel lidera klasyfikacji generalnej, czyli Dawid Kuszel z zielonego DFP. Drugi kierowca tej ekipy, Sebastian Cygler, pokazał nam już wielokrotnie, że może być mocny. W poprzedniej rundzie w kwalifikacjach zajął 3 lokatę. Za ich ekipą plasuje się Hoonigan z vice mistrzem zeszłego i vice liderem obecnego sezonu - Patrykiem Łucków. Wraz z Cezarym Kołcz zajęli odpowiednią 7 i 5 pozycję, ale nie jest to ich maksimum. Do grona czołowej siódemki możemy zaliczyć jeszcze Lotusa, Lotosa, Audi Sport, Scuderię Ferrari Marlboro czy vice mistrzów z zeszłego roku - Vervę.
Treningi zapowiadają się deszczowo, natomiast podczas reszty weekendu tor ma być już suchy.
Kto wygra w kraju rodu Villenuve'ów? O tym przekonamy się w niedzielę.