Kierowcy GT pozostają na terenach niemieckojęzycznych. Tym razem pojadą po austriackim A1 Ringu.
Tor o długości 4,318 km posiadający tylko 9 zakrętów położony w miejscowości Spielberg należy do jednego z bardziej lubianych torów w kalendarzu. Jest to tor dosyć prosty, jednak niektóre fragmenty zapewniają niesamowite przeżycia, między innymi podczas licznych zjazdów i podjazdów do zakrętów.
Ostatnio widzimy dominację ekipy FSP. Mateusz Bogusz i Nikodem Wiśniewski oddali tylko jeden wyścig w tym roku. Nie zapowiada się, aby w Austrii było inaczej, chociaż aspiracje na to mają panowie z DFP - Maciej Cabała i Patryk Krutyj, jedyny zwycięzca w innym aucie niż Nissan GT-R GT3, a także kierowcy ekipy sponsorowanej przez rosyjski Gazprom, którzy na Nurburgringu zdobyli dwa miejsca na podium, czyli Radosław Cupał oraz Łukasz Jasiński, czy też reprezentanci Sport Garage albo ekipy Hoonigana.
Przed treningiem spytaliśmy 2 kierowców o opinię o tym torze.
Łukasz Dams (Ferrari Sport):Tor w Austrii należy do jednych z moich ulubionych. Jazda po prostych prowadzących w górę i w dół jest niepowtarzalna na innych torach. W wyścigu liczę na miejsce w pierwszej piątce.
Patryk Łucków (Hoonigan GT):Tor A1 jest jednym z tych obiektów za którymi nie przepadam. Obiekt sam w sobie jest dobry, ale po prostu źle się mi po nim jeździ. Po poprzednich rundach nie liczę na wiele. Jednak chciałbym powtórzyć walkę jaką prowadziłem z Sebastianem Cygler w Niemczech.
Zapowiada się pochmurny weekend, ale opony deszczowe ujrzymy tylko na wózkach transportowych jak będą leżały i się kurzyły.
Kto wygra? Kto będzie mógł sobie zjeść sznycla wiedeńskiego po przekroczeniu mety? I czy będzie on w sosie bolognese czy może z wasabi? Przekonamy się o tym już w niedzielę.