Niegdyś liga, dzisiaj jako zespół w F1 Online. Mateusz Kulesza wraz ze swoimi znajomymi z WSL będą próbowali podbić serię GT.
Mateusz Kulesza: Moja znajomość z kierowcami WSL Racing Team zaczęła się bardzo dawno w małej lidze Racing-Team. Tam poznałem Michała Kozerę (Kozera), który jeździł dużo lepiej ode mnie i chciałem jeździć tak jak on. Ja wtedy byłem wolny, popełniałem błędy i miałem mega lagi, dlatego na pewno Kozer pamięta te czasy. Kolejną ligą w której jeździłem było Lua League i w niej poznałem Ziubsona. Wtedy byliśmy tylko na "elo" jak wbijaliśmy na serwer. Po upadku Lua szukałem jakieś fajnej ligi, jeździłem w kilku niezłych, ale później trafiłem na Win&Spin League. Szefem w niej był.... Ziubson! Jaki ten świat mały. Zapisałem się bodajże do GP2, pojeździłem trochę, ale dzięki lekkiej znajomości z Ziubsonem (hehehe - przyp. red.) dostałem angaż w F1. Tam w walce na torze poznałem Arkadiusza Siwka (Aroo). Trochę pomagałem przy stronie ligi (robiłem WSL Toons), pomagałem utrzymać serwer i tak z Ziubsonem lepiej się poznaliśmy. Byłoby to nic szczególnego, gdyby nie Verva Street Racing 2012 na który przybył Kozer, Aroo, Ziubson, ja i jeszcze kilku kierowców ligi WSL. Wtedy lepiej się poznaliśmy. Po upadku WSL nie utrzymywaliśmy kontaktu, lecz od kilka miesięcy temu zaprosili mnie na Skype'a na konferencję i kontakt odżył. Razem gramy w różnego typu gry, gadamy, śmiejemy się. Chłopaki trafili na ligę F1 Online i powiedzieli, że chętnie pojeździliby w niej. Zaproponowałem im jazdę u mnie w Nissanie w GT. Zgodzili się, zrobili mega malowanie i są dzisiaj ze mną. Co do Mateusza Dąbrowskiego (Dąbro) to mój kontakt z nim był mizerny. Znałem go z WSL ale on był z przodu, ja z tyłu. Do tego nie przybył na VSR. Jednak podczas rozmów na Skype poznałem go lepiej. Skład WSL Racing Team nie jest tylko składem dobrych kierowców, ale także bardzo zabawnych ludzi, którzy potrafią śmiać się zarówno z siebie, jak i kogoś. Są przyjacielscy i otwarci. Każdemu polecam mieć takich znajomych, z którymi można nie tylko grać, ale i gadać całe noce!
Redaktor: Dlaczego akurat postawiłeś na duet Mateuszów? Dlatego, że są Twoimi imiennikami, czy jakieś inne czynniki o tym zadecydowały?
Mateusz Kulesza: Fajnie mieć swoich imienników jako podstawowych kierowców, ale zdecydowałem się na nich ponieważ mają lepsze tempo w samochodach GT niż Aroo i Kozer. Oni też są bardzo dobrzy, lecz mogłem wybrać tylko dwóch. Kierowcy rozwojowi to też ważna funkcja.
Redaktor: Czyli jednak w wyścigach nie zobaczymy kierowców testowych? Jak będzie wyglądała sytuacja na treningach? Czy kierowcy rozwojowi będą na nich występować, albo przynajmniej jeden z nich? Taki silny zespół, pewnie ma spore aspiracje na ten sezon. Jaki sobie postawiliście cel?
Mateusz Kulesza: Na razie nie planujemy występu Aroo i Kozera w wyścigach. Wystąpią wtedy kiedy Dąbro lub Ziubson będą niedysponowani. Na treningach przewidujemy występowanie jednego kierowcy podstawowego i jednego testowego. To kwestia porozumienia się. Przewiduję, że jeden kierowca rozwojowy będzie na każdym treningu i przekaże swoje opinie na temat ustawień kierowcą podstawowym. Ambicje mamy spore, ale także myślimy racjonalnie. Wiemy że walka z FSP jest trudna i raczej poza naszym zasięgiem. Także Lotos, Łada, Scuderia Ferrari mają bardzo mocne składy. Liczymy na TOP5 w obu klasyfikacjach. Moim skromnym marzeniem jest TOP3 konstruktorów i TOP5 w klasyfikacji kierowców dla obu zawodników.
Teraz przyszła pora na rozmowę z kierowcami. Zobaczmy co takiego mają do powiedzenia.
Redaktor: Wasz szef liczy, że zakończycie sezon w TOP5 klasyfikacji konstruktorów, a może nawet uda Wam się powalczyć o podium. Jak myślisz, jesteście w stanie tego dokonać?
Mateusz Dąbrowski: Zacznę od tego, że nie do końca znam poziom jaki w serii GT prezentują inni kierowcy i na takie deklaracje jest trochę zbyt wcześnie. Nie zapominajmy że nasz zespół debiutuje w serii GT i zarówno dla mnie jak i dla Mateusza Ziubińskiego jest to praktycznie pierwszy sezon w innej serii niż w F1. Lecz z tego co wiem od naszych szpiegów, jak i od naszego szefa myślę, że mamy szansę powalczyć nawet o podium, gdyż doświadczenie będzie przychodzić z każdym kolejnym wyścigiem.
Mateusz Ziubiński: To trudne pytanie. Wiadomo, Szef zawsze chciałby żeby jego samochody brylowały w stawce, szczególnie gdy szefem jest szalony Mateusz Kulesza... Nam, kierowcom, brakuje danych porównawczych, na podstawie których moglibyśmy prorokować jak wysoko w generalce będziemy. Na razie wiemy tylko, że nasze auto jest trochę nerwowe i nasza strata wygląda na pokaźną. Mamy jednak zespół kierowców rozwojowych, którzy będą działać w celu stworzenia jak najlepszego fundamentu do odbicia się całej ekipy w górę stawki.
Redaktor: Czyli Wasze doświadczenie w serii GT jest skromnie mówiąc znikome?
Mateusz Dąbrowski: Znikome to mimo wszystko za mocne słowo, lecz można stwierdzić spokojnie, iż jest ono małe.
Mateusz Ziubiński: W zasadzie to pochodzimy z bolidów. Tam się urodziliśmy i rozwijaliśmy, jak to mówią w środowisku komentatorskim, w blaszakach mamy małe doświadczenie, ponieważ z reguły nie lubiliśmy zamkniętych przestrzeni. Teraz jednak poszukujemy nowych wyzwań. Zobaczymy, czy kolosalny i trudny w prowadzeniu Nissan podda się naszym namowom i zawiezie nas gdzieś w dobrym kierunku.
Redaktor: Jakiego wyniku oczekujesz w pierwszym wyścigu na Albert Park?
Mateusz Dąbrowski: Zważając na to, iż ten Australijski tor jest jednym z moich ulubionych i z reguły uzyskiwałem na nim dobre wyniki, to liczę na sprawienie niespodzianki i finisz w pierwszej trójce.
Mateusz Ziubiński: Trudno wróżyć z fusów, gdy tych fusów się nawet nie ma. Oczekiwać można kokosów, ale czy potem da się zadowolić rodzynkami? Nie mamy rozeznania w stawce, nie potrafimy się w niej ulokować. Dlatego celem na ten moment jest pokonanie wszystkich tych, których będziemy mogli pokonać i uznanie wyższości tych, których pokonamy kiedy indziej...
Redaktor: Jesteś tylko kierowcą testowym w WSL Racing Team. Nie chciałeś spróbować w jakimś innym zespole jako kierowca podstawowy?
Michał Kozera: Od dziś ja oraz Arek jesteśmy podstawowymi kierowcami Heineken OAK Racing, także nie będzie to dla nas bezczynny sezon.
Arkadiusz Siwek: Ten zespół to część większego planu jaki staramy się zorganizować z resztą teamu i nie jest najważniejsze to, że nie jestem podstawowym kierowcą.
Redaktor: Czyli jednak wszystko było zaplanowane idealnie, więc to jednak GP2 będzie Twoją główna serią, a nie GT. Co zamierasz osiągnąć w tym sezonie?
Michał Kozera: Nie chcę rzucać żadnych deklaracji przed startem sezonu - to dla mnie całkowicie nowa seria, do tego startujemy w zespole z najmniejszym budżetem. Zobaczymy co będziemy w stanie ugrać w Australii, a potem podniesiemy poprzeczkę.
Arkadiusz Siwek: Priorytetem nadal zostanie pomoc zespołowi w serii GT, jednak GP2 pozwala trochę się zabawić no i bądźmy szczerzy zarobić troszkę pieniążków do zespołu w GT