Pogoń, która teraz zamienia się w ucieczkę ku trzeciemu mistrzostwu - tak można określić ostatnie występy Mateusza Bogusz (FSP GT), który wygrał po raz czwarty z rzędu, w zmiennych warunkach. Drugi był z Patryk Krutyj(LOTOS GT), a trzeci po raz pierwszy w karierze Mateusz Dąbrowski (WSL).
Prognozy pogody przed wyścigiem dobitnie pokazywały, że jest szansa na deszcz, ale podczas startu do okrążenia formującego świeciło słońce i nic nie zapowiadało jakichkolwiek opadów, jednak im bliżej było startu wyścigu, tym coraz ciemniejsze chmury pojawiały się nad torem.
Po starcie czołówka pozostała bez zmian, ale z tyłu działy się ciekawsze rzeczy. Błażej Młynek po stracie kilku pozycji zbyt optymistycznie zaatakował pierwszy zakręt przez co wyrzucił w powietrze Ferrari zespołu EV Racing prowadzone przez Karola Śliżewskiego obijając z drugiej strony fabryczne Ferrari Kryspina Słomińskiego. Tuż przed nimi Bartosz Ochman puknął Dawida Płonkę, przez co kierowca Martini wpadł w poślizg. Marcel Pawiński doprowadziło do małego bratobójczego kontaktu z Aleksym Mainuszem, a Adam Jurzysta drasnął Dawida Czepiele oraz uderzył w Arkadiusza Siwka, przez co kierowca Porsche spadł na koniec stawki. Chwilę później Radosław Bogusz nie zostawił miejsca Maciejowi Młynkowi w drugim zakręcie, przez co obaj wpadli w poślizg. Jadący za nimi Przemysław Pieczykolan musiał opuścić tor, aby bezkolizyjnie ich ominąć, za to Radosław Cupał prześlizgnął się bez problemów. Kierowca Łady miał w tym wszystkim dużo szczęścia, gdyż jadący za nim Aleksander Fergusson nie hamował, przez co był bliski kolizji z Cupałem, ale i tak uderzył Macieja Młynka.
Tym czasem nad torem zrobiło się bardzo ciemno, a w połowie drugiego okrążenia zaczęło padać i większość kierowców postanowiła od razu zjechać po opony deszczowe. Jedynymi śmiałkami, którzy pozostali na torze byli Maciej Stachowiak, który objął prowadzenie, a za nim Radosław Bogusz oraz obaj bracia Młynkowie. Warunki od razu stały się katastrofalne co pokazał młodszy z Młynków, który był bliski zakończenia wyścigu, aczkolwiek starszy i bardziej doświadczony z braci także nie ustrzegł się błędów. Po kolejnym okrążeniu tylko Bogusz pozostał na torze, liderując przed Mateuszem, Patrykiem Krutyj, który wyprzedził Mateusza Dąbrowskiego, Jackiem Hamburgiem, Mateuszem Ziubińskim i całą resztą stawki.
Walka na mokrym torze, zwłaszcza w środku stawki była mocno emocjonująca. Pociąg od siódmej pozycji prowadził Dawid Czepiela. Wagonami byli Radosław Cupał, Aleksy Mainusz, Łuaksz Dams, Maciej Stachowiak i Bartosz Ochman. Czepiela, Dams i Ochman popełnili błąd, ale zaraz próbowali odzyskiwać pozycje, dzięki czemu mieliśmy dużo przetasowań. Radosław Cupał w bardzo szybkim tempie oddalił się od walczących i dogonił Mateusza Ziubińskiego, który kompletnie nie radził sobie na mokrej nawierzchni.
Na czele natomiast mijały kolejne okrążenia, a Radosław Bogusz ciągle pozostawał na torze. Mimo opon na suchą nawierzchnię robił on czasy tylko o około 4 sekundy gorsze od swojego bratanka jadącego na drugiej pozycji. Dwójka Cupał - Mainusz w między czasie połknęła Mateusza Ziubińskiego, a na dziewiątą pozycji awansował Maciej Stachowiak, który wyrastał na zdecydowane zaskoczenie wyścigu.
Na 8. okrążeniu Radosław Bogusz zjechał, co okazało się ogromnym błędem, ponieważ okrążenie później przestało padać, no ale kto mógł to przewidzieć? Od razu Maciej Młynek zjechał do boksu po opony na suchą nawierzchnię, a okrążenie później Radosław Cupał i Adam Jurzysta podjęli podobne ryzyko. Na kolejny kółkach kolejni kierowcy zjawiali się w boksach - Aleksy Mainusz i Dawid Czepiela (na 11. okrążeniu), Łukasz Dams, Mateusz Ziubiński i Dawid Płonka (12. okrążenie).
Na 13. okrążeniu opony na suchą nawierzchnie były już znacznie lepsze od deszczówek i właśnie wtedy zjechali Patryk Krutyj oraz Mateusz Dąbrowski. Kółko później zjechał Stachowiak, a na 15. okrążeniu - Mateusz Bogusz i Jacek Hamburg. Późniejszy postój kierowcy FSP GT był błędną decyzją, ponieważ został on wyprzedzony przez Patryka Krutyj. Liderem ponownie był Radosław Bogusz, który za wszelką cenę chciał przyblokować kierowcę LOTOS GT, jednak Krutyj wyprzedził go jakby jechał samochodem z innego świata. Drugi z kierowców FSP GT zjechał na 16. okrążeniu i zakończył zjazdy do boksów.
Walka pomiędzy Krutyjem i M. Boguszem trwała krótko gdyż dwukrotny mistrz GT dysponował znacznie lepszym tempem. Później Bogusz oddalał się z każdym okrążeniem, dzięki czemu zakończył wyścig z przewagą 7 sekund, nad swoim głównym rywalem.
Za nimi wielki pościg rozpoczął Jacek Hamburg, który z każdym okrążeniem odrabiał stratę do najniższego stopnia podium zajmowanego przez Mateusza Dąbrowskiego jednak kierowca WSL wycisnął ze swojego Nissana maksimum i finiszował na trzeciej pozycji ze stratą 27 sekund do zwycięzcy i z przewagą 0.3 sekundy nad Hamburgiem.
Następni kierowcy przyjeżdżali już w większych odstępach czasowych. Piąte miejsce zajął wciąż bardzo regularny w tym sezonie Radosław Cupał, a dojeżdżający za nim Aleksy Mainusz i Adam Jurzysta odpowiednio poprawili i wyrównali najlepszy wynik w sezonie. Ósme miejsce dla Radosława Bogusza, a czołową dziesiątkę zamknęli Łukasz Dams i Mateusz Ziubiński. W punktach znaleźli się także Dawid Płonka, Dawid Czepiela, Maciej Młynek, Maciej Stachowiak i Michał Kozera. Ostatnia dwójka była już zdublowana, a kierowca Porsche, który został wybrany "Plusem wyścigu", miał szanse ukończyć wyścig na 10. pozycji, ale przebił koło po uderzeniu w Mateusza Ziubińskiego na ostatnim okrążeniu. Wyścig ukończyło w sumie 19 kierowców.
W klasyfikacji generalnej sytuacja jest prosta i klarowna. Mateusz Bogusz objął samodzielne prowadzenie z przewagą dwóch punktów nad Patrykiem Krutyj. Jacek Hamburg awansował na trzecią pozycję, ale ma przewagę tylko jednego punktu nad Radosławem Cupałem. Status quo na miejscach 5-6, gdyż zarówno Sebastian Kosmala jak i Łukasz Jasiński nie startowali. Goni ich Mateusz Dąbrowski, który wyprzedził Dawida Czepielę dzięki zdobytemu podium. Czołową dziesiątkę zamykają Radosław Bogusz i Aleksy Mainusz.
W klasyfikacji konstruktorów FSP GT zdołało do 23 zmniejszyć stratę do LOTOS GT. Trzeci zespół - Gazprom Lada traci już zbyt dużo (61 punktów), żeby myśleć o końcowym triumfie. Po dzisiejszym wyścigu bardzo zażarta stała się walka o czwartą pozycję. Red Bull ma 128 punktów i tylko 3 punkty przewagi nad Barwellem. WSL zajmuje szóstą pozycję, ale traci tylko 11 i 8 punktów do poprzedzających rywali.
Następny wyścig już w ten weekend, tym razem na torze Algarve!
Nagrody dodatkowe:Największy zysk - Radosław Cupał(P19->P5) & Radosław Bogusz(P22->P8) - po 14 pozycji
Plus wyścigu - Maciej Stachowiak (Porsche Motorsport)
Wydarzenie wyścigu - Zjazd do boksów 19 kierowców po drugim okrążeniu
Kary:Arkadiusz Siwek:13.3 w 4:21 - brak kary (nie złamał 13.2a); wina drugiego uczestnika kolizji
Bartosz Ochman:+4 PK za 13.3 w 4:20
+1 PK za 10.5 (10.3)
Błazej Młynek:+10 sek. za 13.3 w 4:18
+8 PK za 13.3 w 4:18
Radosław Bogusz:+5 sek. za 13.3 w 4:32
+4 PK za 13.3 w 4:32
Michał Kozera:+1 PK za 10.5 (10.3)
Wypowiedzi po wyścigu:Mateusz Dąbrowski (WSL, P3): "Po wielu błędach strategicznych w ostatnich wyścigach w końcu udało się zdobyć upragnione podium! Deszcz był prognozowany, lecz nasz zespół nie był przygotowany na te warunki, co było widać po tym jak przeciwnicy objeżdżali nas jak chcieli. W końcu moje modlitwy zostały spełnione i deszcz ustała tor zaczął schnąć. Wiedziałem, że w suchych warunkach jestem o wiele bardziej konkurencyjny i to się potwierdziło. Jacek opóźnił względem mnie zjazd po slicki i dzięki temu po jego wyjeździe znalazłem się przed nim. Radość była krótka ponieważ zorientowałem się, że zalałem za mało paliwa. Większość zakrętów musiałem pokonywać na biegu o jeden wyższym niż optymalny by oszczędzić. I to się na szczęście udało wykonać, przy czym nie straciłem tak dużo z tempa, chociaż jestem pewien, że gdyby nie moja gafa to nie musiałbym się bać do końca o to czy zostanę na 3 miejscu. Lecz koniec końców udało się osiągnąć to co było naszym celem od początku sezonu. Algavre to dziwny tor, lecz mam nadzieję, że moja zwyżkująca forma utrzyma się do tego momentu i będę dalej na tyle konkurencyjny by walczyć o pakę." Jacek Hamburg (Barwell, P4): "Bardzo interesujący dla kibiców i pod względem taktycznym wyścig. O ile zjazd, wraz z praktycznie wszystkimi innymi kierowcami, od razu do boksów po opony deszczowe okazał się dobrą decyzją, to pozostanie dłużej na tego rodzaju oponie po tym jak przestało padać niestety było decyzją złą. Liczyłem na kolejną falę deszczu, ale niestety przeliczyłem się. Dodatkowo jadąc na P2 za Mateuszem Boguszem, który również długo nie zjeżdżał, 3 razy lekko opuściłem tor nie mieszcząc się w zakręt z powodu przegrzewających się przednich opon. Straciłem na tym parę dobrych sekund. Ostatecznie jednak postanowiłem zjechać i wyjechałem niestety za Mateuszem Dąbrowskim. O ile udało mi się do końca wyścigu odrobić stratę 5 sekund do kierowcy WSL, to nie starczyło czasu, przyczepności oraz prędkości samochodu do pokonania go. Zresztą Mateusz przez cały weekend świetnie się spisywał, miał lepsze tempo od mojego w kwalifikacjach i przez większość wyścigu, nie licząc ostatniego stintu gdzie go dogoniłem, lepszą taktykę i zasłużył na podium. Gratuluję Mateuszowi Boguszowi i Patrykowi Krutyj świetnego wyścigu i liczę na pasjonującą walkę z Radosławem Cupałem o P3 w klasyfikacji generalnej." Aleksy Mainusz (Polish Tigers, P6): "Bardzo chaotyczny wyścig. Najpierw kiepski start, spadłem do drugiej dziesiątki, jednak przez parę zakrętów była totalna rzeźnia, na szczęście udało się jakoś przeżyć to wszystko i po paru okrążeniach byłem na P9. Deszcz nadszedł w dobry momencie, jednak w Pit-Lane był sporo zamieszania i straciłem trochę czasu. Po wyjeździe jednak jechało mi się bardzo dobrze ( w przeciwieństwie do Katalonii) i długo trzymałem się za Radziem Cupałem. On wyprzedzał, a ja za nim również. Jednak gdy zaczęło przesychać już nie trzymałem jego tempa, poza tym zjechałem jedno okrążenie za wcześnie. Po wszystkich zmianach na slicki wróciłem na P6, jadąc samemu przez prawie pół godziny. Na tej pozycji dojechałem do mety, co jest moją najlepszą w tym sezonie. Szkoda Marcela i jego CL'a. Celem do końca sezonu już pozostało mi utrzymanie TOP10 na koniec sezonu." Mateusz Ziubiński (WSL, P10): "Prędkość światła, prędkość dźwięku, japońskie pociągi, francuskie pociągi, F1, Golf TDI, Paseratti, Opel Corsa, Malacz, Chiński skuter, bieg kulawej łani, trucht postrzelonego jeża, czołganie się martwego łosia, sprint ślimaka, lunatykujący żółw <- to wszystko jest szybsze od Nissana GT-R #10 w zakręcie. Nie mam pojęcia dlaczego, ale próba pokonywania jakichkolwiek łuków tym Titanikiem kończyła się jednym wielkim fiaskiem. Start taki jak być powinien, trochę walki i awans na P3. Potem zaczęło padać... Na mokrym ten trup już w ogóle nie skręcał, w zakrętach każdy objeżdżał mnie jak tylko chciał - po zewnętrznej, wewnętrznej, przodem, tyłem... Później było ciut lepiej ale też tragicznie. Straty, straty, straty. Cała moja walka w tym wyścigu to rozpaczliwa obrona przed nadjeżdżającymi kierowcami. Walczyłem twardo, było mi w zasadzie wszystko jedno. Raz przesadziłem i trąciłem Dawida Czepielę, za co go przepraszam. Na szczęście wyratował sytuację. Później wywiozłem się z Radkiem Boguszem, chciałem mu pokazać, w jaki sposób on się ściga i potraktowałem go tak jak on każdego innego. Na koniec uratował mnie błąd Maćka Stachowiaka, który na mnie najechał i pękła mu gumeczka hehe. Fatalnie, fatalnie, a następny tor będzie zwieńczeniem mojej tragicznego feelingu w tym smutny jak a samochodzie. A Dąbro kozak, pierwsze podium WSL w GT zaliczone. Gdyby nie ja P4 w generalce byłoby formalnością, a tak to będzie mega ciężko." Maciej Stachowiak (Porsche Motorsport, P14): "Jeden z najciekawszych wyścigów, jakie było dane mi jechać, niestety z nieszczęśliwym zakończeniem z mojej strony... dobry start i pierwsze kilka okrążeń, mała strata przez deszcz, ciśnięcie na wetach, zjazd do boksu i pierwszy problem - przez jakieś iluzoryczne uszkodzenia straciłem 20 sekund w boksach i spadłem na bodajże 14 pozycję. Auto prowadziło się znakomicie i byłem w stanie odrabiać straty, wyprzedziłem kilku kierowców, ale niestety przy próbie ataku na Mateusza Ziubińskiego przesadziłem i rozwaliłem lewe przednie zawieszenie. Przez to walczyłem jedynie o dojechanie i dotarłem dopiero na 14 pozycji, mimo naprawdę dobrej(w moim odczuciu) jazdy w wyścigu." Michał Kozera (Martini, P15): "Fajnie się jechało, ale znów zabrakło doświadczenia. Po prostu nie było kiedy potrenować, więc umiejętności starczyło tylko na dobry start i awans na 6 pozycję, a potem zostałem sprowadzony na swoje miejsce w szeregu. Na nim jeszcze się trochę motałem, zwłaszcza gdy spadł deszcz i potrzebowałem paru minut na naukę, potem znów po przesiadce na slicki musiałem się dostosować. Najfajniejszym momentem było ostatnie 20 minut, kiedy goniłem za 15. miejscem. Po drodze popełniłem kilka błędów, ale czułem, że jadę na moje aktualne 100% i ostatecznie udało mi się wskoczyć w punkty. To też oznacza, że dojechałem, co było moim planem minimum. Fajnie, że udało mi się dogadać z Martini w sobotę, bo naprawdę fantastycznie się tu czuję." Aleksander Fergusson (Ferrari Malboro GT, P19): "No cóż. Debiut mam za sobą. Dobrze nie było bo bez uszkodzeń dojechałem tylko do drugiego zakrętu (w pierwszym ominąłem całe zamieszanie) . Niestety w tym drugim nieszczęsnym zakręcie jadąc na zderzaku innego kierowcy nagle wyrosło przede mną Audi bokiem i nie dało się nie przydzwonić, dodatkowo dostałem strzał w tył od Porsche. Uważam to za incydent i nikt tu nie zawinił. Myślałem że to już koniec ale moje Ferrari uszkodzone z tylu i z przodu jakoś jechało, wiec postanowiłem kontynuować żeby zebrać doświadczenie. No i warto było, bo deszcz i dodatkowe pity dały sporo doświadczenia (np dowiedziałem się ze we dwóch mamy ten sam boks i przez to na pierwszej zmianie musiałem poczekać sporo żebym mógł wymienić opony). Nie moglem powalczyć przez uszkodzenia, ale dzięki panowie za emocje." Karol Śliżewski (EV Racing, P23/DNF): "Mój wyścig skończył się na pierwszym zakręcie. Przez głupie zachowanie jednego z zawodników zostałem uderzony w tył, co uszkodziło mój samochód, który później już nie chciał się prowadzić i nie było sensu kontynuować wyścigu. Na tą chwilę sprawę bada administracja i czekam na jej decyzję. A były spore szanse na dobry wynik..."