Przyszedł czas na słoneczną Barcelonę. Kierowcy chwalą sobie ten tor. Ma on wszystkie kombinacje zakrętów - licząc od szybkich łuków, poprzez ciasny nawrót, a kończąc na nierównej szykanie. W każdym z tych typów najlepiej w treningu poradził sobie Patryk Bak z Maserati. Nie ma co się dziwić. Przewaga tego zespołu jest miażdżąca.

Jednak nie od początku dominował. Bardzo dobrze spisywał się Krystian Osiński reprezentujący barwy Citroena. Szef francuskiego zespołu musi być bardzo zadowolony z ostatnich wyników swojego podopiecznego. Nie lada niespodziankę sprawił nam Radek Cupał, który w pierwszym kwadransie treningu plasował się na czwartej pozycji. Jednak z biegiem czasu coraz więcej zawodników odnotowało lepsze czasy od kierowcy Vervy. Był to m.in. powracający po dłuższej przerwie Cezary Kołcz, który podpisał kontrakt z HRT.

Zespołowy kolega wcześniej wspomnianego Krystiana, czyli Patryk Łucków również dobrze wczoraj jeździł. Jedno okrążenie przejechał w 1:22.6. O 0.2 gorszy rezultat uzyskał Rafał Cupał, ale w czterokrotnym mistrzu ligi drzemie potencjał, który pozwoli mu powrócić na podia.

Kwalifikacje zapowiadają się bardzo emocjonująco, gdyż różnice między trzecim Markiem Jabłońskim a dziewiątym Kamilem Majnuszem wyniosły zaledwie 0.3. Wliczając do tego fakt, że na treningu kierowcy ukrywają się ze swoją prawdziwą formą, a także to, że 2/3 zawodników w ogóle się wczoraj nie pojawiła, możemy przypuszczać, że walka o drugą linię będzie bardzo ciekawa. Wielu się zgodzi, że na dwa pierwsze pola największe szanse mają zawodnicy zespołu Patryka Bęgier.