Kierowcy F1 po raz szósty przyjeżdżają do Stanów, jednak dopiero drugi raz pojadą na torze, który powstał w 2012 roku. W sezonach 2008 - I 2010 mieliśmy wyścigi na wewnętrznej konfiguracji Indianapolis Motor Speedway. Po dwa zwycięstwa z rzędu odnosili tam bracia Cupał: Rafał i Radosław. Na Circuit od the American rok temu wyścig zdominowali kierowcy Mercedesa: Patryk Krutyj i Patryk Rogozik, a za nimi dojechał Radosław Cupał, któremu amerykańskie tory najwyraźniej pasują.

Sam tor, zaprojektowany przez Hermanna Tilke, jest pełen zakrętów, które są stworzone na wzór innych torów. Początek toru to bardzo wysoki podjazd połączony ze ślepym zakrętem numer 1 na wzór pierwszego zakrętu z Red Bull Ringu. Zakręty od 3 do 5 przypominają sekcję Maggots-Becketts-Chappel z Silverstone, a 14-18 wyglądają na kalkę słynnego zakrętu 8 z Istanbul Park.

Dwie pierwsze pozycje klasyfikacji generalnej kierowców są już obsadzone. Nic nie zagrozi Patrykowi Krutyjowi oraz Maciejowi Młynkowi z Red Bulla. O trzecią pozycję walczy jeszcze trójka kierowców. Największe szanse ma Radosław Cupał, który ma 17 punktów przewagi nad Dawidem Czepielą oraz 26 nad Patrykiem Rogozikiem.

Według prognoz pogody na nadchodzące dni deszcz może popadać tylko w sobotę, jednak to nie powinny być silne opady.

Kto założy kowbojski kapelusz Pirelli? Dowiemy się już w niedzielę.