Wypowiedzi:

Patryk Topczewski [P9]: Po starcie udało mi się zyskać dwie pozycje, ale pod dwóch błędach szybko je straciłem. Chciałem chociaż na chwilę złapać się za prowadzącą grupą, ale dopiero po starcie zorientowałem się, że mam nie te ustawienia co kilka minut wcześniej i miałem problem ze znalezieniem jakiegoś lepszego tempa.
Kiedy już udało się przesunąć dwie pozycje wyżej chciałem trochę odjechać. Jednak trochę błędów i nic z tego nie wyszło. No i ten nieszczęsny pitstop... zapomniałem, że mam ustawioną zmianę opon i z 14 sekund zrobiło się 40.
Próbowałem podgonić chociaż trochę, tylko wyjechałem już zdublowany i nie bardzo było jak. Pod koniec nie spodziewałem się, że Radosław Bogusz zahamuje tyle wcześniej, przez co nie zdążyłem wytracić wystarczająco prędkości i skończyło się kontaktem za co bardzo go przepraszam.
Tuż przed końcem jadąc przez ostatni zakręt dostałem karę przejazdu przez aleję serwisową. Nie wiem z jakiej okazji, skoro wjazd do alei oglądałem ponad 20 minut wcześniej i nie wiem kto lub co mnie tam widziało.

Maciej Paruch [P12]: Walka o czołową dziesiątkę klasyfikacji właśnie się zakończyła. Mateusz i Kryspin uciekli punktowo, a Kamil prezentuje lepsze tempo przez cały sezon, więc nie sądzę by inaczej było w Le Mans. Wyścig był dla mnie dobry tylko przez dwa pierwsze okrążenia. Potem zahaczyłem trawę między zakrętami 3 i 4, a nie chcąc obrócić samochodu gwałtownym powrotem na tor, musiałem pojechać prosto w żwir (potem taka sytuacja zdarzyła mi się jeszcze dwukrotnie). Choć okrążenia wydawały mi się podobne, różnice czasowe pomiędzy nimi wynosiły nawet ponad sekundę i ani trochę nie byłem w stanie nawiązać do tempa z drugiego kółka wyścigu, gdzie jedyny raz zszedłem poniżej 1:28. Do tego spalanie wyższe niż oczekiwane, przez co musiałem zjechać na tankowanie. Najgorszy występ w sezonie, kolejne 12. miejsce do kolekcji. Na Le Mans liczę jedynie na ciekawy wyścig i fajne pojedynki.

Grzegorz Furca [P13]: Chciałbym powiedzieć że cieszę się z rezultatu, ale tak naprawdę to mogę być zadowolony tylko z pierwszych 59 minut. Tyle udało mi się przejechać bez większych uszkodzeń, mimo że z kilkoma kierowcami miałem drobny kontakt. Niestety, gdy już doganiałem mojego imiennika z Łady, ten zaliczył uślizg w ostatnim zakręcie i co prawda go ominąłem, ale rozwaliłem przód samochodu, na szczęście jednak koła nie ucierpiały tak mocno. Trochę szkoda bo dogonienie kogoś na ostatnich metrach było wspaniałym uczuciem. No trudno, teraz pozostaje przygotować się do dwugodzinnej rundy na Le Mans.

Grzegorz Brojak [DNF]: Cieszę się, że przynajmniej jednej osobie urozmaiciłem końcówkę wyścigu. Przed wyścigiem spróbowałem jazdy bez kontroli trakcji i wykręciłem nawet przyzwoity czas jak na mnie, najlepszy w całym weekendzie. Niestety, możliwości szybkiej jazdy w takiej konfiguracji skończyły się po dwóch, trzech kółkach, reszta to tylko Tokyo Drift.

Kamil Śmieja [DNF]: Weekend do kitu. Tor to jakaś porażka. Zero puntków orientacyjnych, ustawienia auta to jakaś porażka. Jedno okrążenie było bardzo konkurencyjne, w trzech następnych nie mieściłem sie w zakrętach. Niestety, wyprzedzenie GEAR GT teraz graniczy z cudem. Teraz ostatni wyścig sezonu. Mam nadzieje, że się na La Mans.