Adrian Babiński (Mercedes) po starcie z Pole Position i zaciętej walce wygrywa wyścig o GP Węgier, tuż przed Marcelem Pawińskim (Ferrari). Podium uzupełnił pierwszy raz w tym sezonie Patryk Krutyj (Mercedes).
Wypowiedzi po wyścigu:
Marcel Pawiński (P2): Niedosyt po wyścigu zostaje. Strategia bardzo dobra, jednak zdziwiłem się, że Adrian jadąc na mediumach, nie traci tyle czasu, ile myślałem, że straci. Ostatecznie została mi pogoń za kierowcą Mercedesa. Na mecie wyniosła 0.9 sekundy... No nie udało się, niestety. Kontrowersyjnie zachowali się "niektórzy" dublowani kierowcy, nie ułatwiając zadania, a powodując stratę czasu. Teraz tydzień przerwy i GP Europy. Co przyniesie los to zobaczymy.
Aleksy Mainusz (P5): Nie dałby złamanego grosza, że skończę piąty, jednak miałem sporo szczęścia, aby dojechać tak wysoko. Taktycznie lepiej było jechać 3. stint na miękkich, ale nie miało to większego znaczenia. Brawa dla Seby, który wspomógł nas w ten weekend. Jeszcze bym powspominał temat niebieskich flag, ale wierzę gorąco, że osoby wyciągną odpowiednie wnioski.
Kamil Topczewski (P7): To był pierwszy dobry wyścig w tym sezonie. Po treningach spodziewałem się, że będę walczył w okolicach pierwszej dziesiątki i tak właśnie było. Choć ten tor nie należy do moich ulubionych obiektów, ale o dziwno jechało mi się dobrze od samego początku weekendu, aż do końca. Wystartowałem na miękkich oponach, jechałem swoje przez cały wyścigi i oprócz kilku momentów walki to był to dla mnie nudny wyścig, bez zwrotów akcji. Awansowałem o kilka pozycji po problemach innych zawodników, ale nie popełniłem błędów, które by mi przeszkodziły w dobrym wyniku... można powiedzieć, że w końcu. Mam nadzieję, że to będzie moment przełomowy i teraz regularnie będę plasował się w okolicach pierwszej dziesiątki. Cieszę się, że mój kolega zespołowy zdobył całkiem niezłą liczbę punktów i przebijemy się w górę w klasyfikacjach. Oby tak dalej.
Maciej Żmudziński (P9) Cóż za wyścig! Jak na Hungaroring bardzo dużo zwrotu akcji. Wybrałem agresywną strategię i już po 4 okr zmieniłem medy na softy. Przy kolejnym pit stopie założyłem już super miękką mieszankę i dopiero wtedy mogłem poszaleć. Opony wytrzymywały tyle ile chciałem i zacząłem wyprzedzać kierowców na twardszych mieszankach. Na ostatnim stincie jechałem przed Adrianem Babińskim i oddalałem sie troszkę od niego, ale trafiłem na Maxa Prusa no i wtedy troche musiałem zwolnić. Ciekawe akcje pod koniec wyścigu i udało się zakończyć na wysokim 9 miejscu. Super wynik! Trochę utrudniłem sprawę z dublowaniem, ale na szczęście nic większego się nie stało (mam nadzieję). Szkoda, że Grzegorz silnik spalił, być może wysoka temperatura się do tego przyczyniła. Z mojej strony wyścig na plus. Teraz Nurburgring, dawno się tam nie ścigałem, jeden z ulubionych torów
Mateusz Guzowski (P11): Wyścig z chaotycznym startem, ale na szczęście zakończył się happy endem. Na starcie wyłączył mi się FFB (?) i nie czułem za bardzo bolidu. Zyskałem 2 pozycje, potem na 2 okr. walka z Aleksem Jurewiczem i w T4 wpadłem na antyścinacze po lewej i poleciałem jak Adam Małysz. Nie straciłem skrzydła na szczęście. Później w miarę równa jazda, kilka walk z innymi kierowca, 2 spiny. 2 stint softy, walka z Norbim, który nie do końca przepisowo blokował na prostej, ale to może być wina moim lagów. Skorzystałem na pechu innych kierowców i przesunąłem się wyżej. Ostatni stint na super-softach. Była to dobra decyzja bo na samym końcu wyprzedziłem bodajże 2 lub 3 kierowców co dało mi nawet dobre, 11. miejsce. Gdyby nie błędy mogłoby być wyżej, ale cóż. Za 2 tygodnie Nurburgring, tor, na którym jeszcze w tej lidze nie jechałem. Mam nadzieję, że ta przerwa dobrze mi zrobi i wskoczę do TOP10.
Jakub Tarasiuk (P12): Po fatalnym starcie i w miarę dobrym tempie P12 wydaje się być dobrym wynikiem. Grubo przesadziłem ze strategią jednego pit-stopu, przez co musiałem koncentrować się na oszczędzaniu opon, co na szczęście się udało. Była szansa na P11, ale niestety Kryspin bez skrzydła musiał mnie przyblokować . Za dwa tygodnie wyścig na Nurburgring, który nie odbiega bardzo specyfikacją od Hungaroringu. Nie obraziłbym się gdybym zajął podobne lub lepsze miejsce .
Wojciech Bobrowicz (P13): Wyścig dla mnie nawet nie najgorszy, dużo straciłem na starcie, i do tego na T2 dostałem strzała od Bartłomieja po, którym resztę wyścigu jechałem z uszkodzonym skrzydłem. Dużo czasu straciłem za Norbertem, który bardzo skutecznie nie dawał się wyprzedzić. W końcu jednak udało mi się go objechać i gonić resztę. Na 10 okr. zjechałem do boksów po mediumy, na których miałem jechać do końca. Około na 26 okr. zacząłem myśleć czy nie zjechać do boksów, ale pomyślałem sobie, że raczej dojadę na już dosyć zużytych mediumach; był to strzał w kolano. Na ostatnich 3 okrążeniach, dojechała do mnie grupka kierowców z nowymi oponami i bez robienia im żadnych problemów dałem im się wyprzedzić, bo wiedziałem, że gdy włączę się w walkę z nimi opony mi nie wystarczą. Z 9 pozycji spadłem na 13, której nikt mi już nie odebrał mimo pęknięcia opony na ostatniej prostej wyścigu
Dawid Czepiela (P16): Start na mediumach był dobry, zrobiłem 14 okrążeń praktycznie bez przygód, oprócz jednej minimalizacji, gdzie straciłem przeszło 4s i wyjechałem tuż przy walce z Tarasiukiem i jeszcze jedną osobą, obiłem cały prawy bok na czerwono, ale jechało się całkiem spoko. Potem kolejne dwie minimalizacje i dwa razy urwane skrzydło. No niestety, zamiast dwóch pitów i spokojnego miejsca w top10 mamy cztery pity i P18. Trudno.
Fajnie, że Seba wspomógł w tym wyścigu Red Bulla, Alek po raz kolejny bardzo solidna i równa jazda procentuje, jestem mega zadowolony i czekam na kolejny wyścig, być może już bez problemów.
Damian Wolkiewicz (P23/DNF): Po prostu fantastyczny wyścig, zwłaszcza jak ci maruder zajeżdża droge niby przy "powrocie na tor". Bardzo śmieszne hahaha. I pytanie za co rozdawane są licencje. Za darmo?
Grzegorz Brojak (P25/DNF): Post został usunięty przez autora.
Marek Paluch (P26/DQ): Wyścig słaby. Przede wszystkim katastrofalny błąd na początku wyścigu przekreślił szanse na walkę w pierwszej dziesiątce. Na początku nie czułem się za dobrze, jednak mniej więcej w środku wyścigu jechałem już lepiej. Moje zjazdy do boksów nie pokrywały się ze zjazdami innych, dzięki czemu trochę walki było. Starałem się jak mogłem walczyć do końca, ale większych szans i tak nie miałem. Pod koniec wyścigu Kryspin Słomiński dość mocno mnie podminował, nie będę oceniał sytuacji, zdanie zachowam dla siebie. Tym bardziej, że ja też wcale superhipermega doświadczony nie jestem, no ale inni też się dość mocno skarżyli, więc... Kolejny wyścig na Nurburgringu, wierzę, że nie odwalę maniany tam i pojadę tam swoje.
Relacja z wyścigu - komentuje Dominik Lewiński i Mateusz Majka.