Może dla ciebie, ale dla mnie czytanie ze zrozumieniem na polskim na pewno łatwe nie było. Matma podstawowa mnie problemu nie sprawiła, ale słyszałem dużo głosów że ciężko było. Angielski za to banalny. Na fizyce rozszerzonej wyjechali z takimi zadaniami, których w ogóle na lekcjach było, nie było równi pochyłej, termodynamiki, hydrostatyki, optyki, tarcia... Za to dali silnik magnetohydrodynamiczny, o którym 99% maturzystów pierwszy raz przeczytało na maturze. Matma rozszerzona? Zrezygnowali z klasycznego wykresu, zamiast zwykłej funkcji z wartością bezwzględną to dali wykładniczą (choć akurat w dwóch przypadkach się fajnie skróciło do liczb całkowitych), dali ciąg geometryczny z liczbami z dupy, do tego zmieszali go z logarytmem, czego zwykle nie robią. Chyba nie po to nauczyciele szykują uczniów pod takie zadania, żeby potem na maturze dostali inny typ. Bo to wtedy świadczy o tym, że program jest źle ułożony, skoro uczniowie zostali zaskoczeni na maturze - czyli zostali źle do niej przygotowani, choć program został zrealizowany. I właśnie to chyba próbują na siłę udowodnić, bo zmiana podstawy programowej musi mieć jakiś sens.