z Sokolim.Okiem.TV
Nie od dziś wiadomo, że kierowcy wykorzystują każdy centymetr toru w walce o jak najlepszy czas okrążenia. Tym ważniejsze jest to w trakcie kwalifikacji, gdzie różnica 0,1 sekundy może zadecydować o starcie z pole position lub drugiej linii. Przepisy jasno określają, że podczas całego okrążenia co najmniej dwa koła muszą znajdować się zawsze na torze. Jak sędziowie zapatrują się na ten przepis w trakcie kwalifikacji, bo niejednokrotnie zdarza się, że kierowca opuści tor (najczęściej na wyjściu z zakrętu)? Czy kiedyś w historii F1 zdarzyło się, by sędziowie anulowali czas zdobywcy pole position właśnie przez to, że nadużywał dobroci poboczy? (Mateusz P.)
Uściślijmy: w myśl przepisów białe linie wymalowane na skraju jezdni są uważane za część toru, ale tarki/krawężniki już nie. Regulamin stanowi, że kierowca opuszcza tor w momencie, w którym żadna część samochodu nie ma już kontaktu z białą linią. W Formule 1 nie ma z tym większych problemów i w czasie kwalifikacji zawodnicy z reguły trzymają się przepisów – rzadko pojawia się komunikat sędziowski o treści „track limits”. Kiedy już dojdzie do tego typu wykroczenia, sędziowie reagują dość szybko i prawie od razu anulują czas okrążenia, na którym doszło do wykroczenia. O wiele częściej takie przewinienia zdarzają się w seriach towarzyszących, przed wszystkim w Porsche Supercup. Tam komunikat „track limits” pojawia się zdecydowanie częściej – najpierw jako ostrzeżenie w zestawieniu z numerem startowym zawodnika, a przy recydywie sędziowie oczywiście skreślają czas okrążenia. Z reguły odbywa się to bardzo szybko, praktycznie na następnym okrążeniu. Czasami „track limits” pojawia się także podczas wyścigu – np. w Belgii podczas zawodów Porsche Supercup, kiedy kierowcy masowo naruszali granice toru na wyjściu z łuku Blanchimont. Widoczny wówczas na ekranach komunikat dyrekcji wyścigu o treści „track limits” był właśnie ostrzeżeniem przed opuszczaniem granic toru na wyjściu.