GP Węgier na Hungaroring
Już dzisiaj kierowcy najszybszej serii wyścigowej w naszej lidze – F1 – zaczną zmagania na torze Hungaroring na Węgrzech. Tor ten liczy 4,381 km długości i ma 14 zakrętów. Rok temu wygrał tutaj Karol Bednarczyk z zespołu Ferrari.
Start zaczynamy od długiej prostej, która kończy się zakrętem w prawo. Zaraz za nim wjeżdżamy w szybki prawy łuk z prędkością około 230 km/h. Kończy się on lewym zakrętem, za którym wjeżdżamy w trzeci prawoskrętny zakręt. Wiedzie nas on długą prostą, w połowie której zaczyna się drugi sektor do szybkiego lewego zakrętu. Później jedziemy szybkim łukiem dojeżdżając do szykany – zakrętów numer sześć i siedem. Po niej następuje sekwencja szybkich czterech zakrętów, kończących się tym numer jedenaście. To właśnie po jego pokonaniu wjeżdżamy na długą prostą, aż do prawoskrętnego zakrętu numer dwanaście. Przed sobą mamy już tylko dwa zakręty – dwa lewoskrętne łuki. Zakręt 14 jest zdecydowanie jednym z najważniejszych na tym torze, ponieważ tu można zarówno stracić, jak i zyskać dużo czasu na okrążeniu. Po nim wjeżdżamy na prostą i mijamy linię mety.
Przez większą część okrążenia jedzie się po prostu z zakrętu w zakręt. Kierowca musi się koncentrować praktycznie cały czas, bez chwili na odprężenie i odzyskanie energii. Na tym torze bardzo trudno o wyprzedzenie rywali. Czy kwalifikacje zadecydują o układzie stawki na mecie?
Kto osiągnie szczyt swoich możliwości i wygra ten wyścig? Jest wiele niewiadomych. Jak spisze się Patryk Krutyj w swoim debiucie dla stajni Mercedes? Czy zeszłoroczny duet – Łukasz Jasiński i Patryk Rogozik – poradzi sobie z presją i utrzyma McLarena na czele? Od czasu ostatniego wyścigu wiele zmieniło się w padoku. A może ktoś inny okaże się czarną owcą tego weekendu wyścigowego? Jedno jest pewne, emocji nie zabraknie.