Seria
F1 | 26 września 2013
Powitanie z Koreą
W ciągu wielu lat w kalendarzu Formuły 1 pojawiały się różne tory. Jedne lepsze, drugie gorsze. Niektóre wpadały tylko na rok, inne po kilku latach odchodziły w niepamięć, a czasami stawały się tradycyjnymi Grand Prix. Czy tak będzie także z tym torem? Witamy w Yeongam.
Kraj z Półwyspu Koreańskiego 3 razy próbował organizować własne GP. Nie były to próby utopijne. Pierwsza próba skończyła się umową w 1996 roku z Berniem Ecclestone'em o organizacji wyścigu o Grand Prix Korei Południowej w latach 1998-2002. Specjalnie w tym celu miał powstać tor Sepoong, ale plany spaliły na panewce, a Koreańczycy musieli zapłacić włodarzowi F1 spore odszkodowanie. Przed drugą próbą postanowiono zorganizować na ulicach Changwon Korea Super Prix - prestiżowy wyścig Formuły 3 wygrany m.in.: przez Naraina Karthikeyana w roku 2000 (impreza odbywała się w latach 1999-2003). Na skutek sukcesu imprezy władze prowincji Kjongsang Południowy, gdzie odbywał się KSP zaczęły się zastanawiać nad wyścigiem Formuły 1 w swoim rejonie i podpisały memorandum o zorganizowaniu wyścigu w 2009 roku w mieście Dzinhe, jednak w styczniu 2006 roku władze postanowiły sobie odpuścić ten pomysł, by, prawdopodobnie, skupić się na walce o Igrzyska Olimpijskie. Gdy wydawało się, że projekt pod nazwą "Grand Prix Korei" jest już nierealny, pod koniec września 2006 pojawiła się wiadomość, że rząd podpisał umowę z FOM o organizacji tego wyścigu od 2010 na torze Korea International Circuit w miejscowości Yeongam. Mimo dużych kłopotów z budową ostatecznie bolidy stanęły na starcie w 2010 roku.
Tor zaprojektowany przez Hermana Tilke ma 5.615 km długości całkowitej i najdłuższą prostą w całym kalendarzu - aż 1160 metrów, co powoduje, że zajmuje ona ponad 20% całej długości nitki toru. Jako, że jest to nowy tor, nie jest on jakoś specjalnie "niebezpieczny". Zawiera dużo asfaltowych poboczy, dzięki czemu możemy się "wyratować".
Korea International Circuit gościł w kalendarzu naszej ligi tylko raz. W sezonie I 2011 w barwach Red Bulla wygrał Cezary Kołcz po starcie z P6. Obok niego stanęli kierowcy Ferrari z tamtego okresu - Łukasz Jasiński i Patryk Rogozik. Obecnie Łukasz nadal jest w Ferrari, tyle, że wraz z Rafałem Cupał (wtedy nie wystartował), a Patryk pomaga Patrykowi Krutyj w zdobyciu mistrzostwa w barwach Mercedesa. Liderzy klasyfikacji zespołów - McLaren z Radosławem Cupał i Dawidem Czepiela na pokładzie nie mają szans na tytuł indywidualnie, ale dzięki przewadze uzyskanej na początku sezonu przez Patryka Krutyj na początku sezonu mają wyraźną przewagę nad Red Bullem, gdzie obecnie jest tylko Adam Jurzysta. Teoretycznie tylko ci kierowcy mają szansę na poważną walkę, ale może ktoś nas zaskoczy.
Na tytuł szanse ma teoretycznie 3 kierowców - Patryk Krutyj, Patryk Rogozik i Łukasz Jasiński. O ile temu drugiemu raczej nie będzie zależało, aby walczyć ze swoim team-mate'm o mistrzostwo, to walka o obronienie drugiej lokaty może już go interesować. Mimo szans tej dwójki tytuł Krutyjowi może odebrać chyba tylko kompletna katastrofa. Do zdobycia mamy 125 punktów, a przewaga nad drugim Patrykiem to aż 114 punktów, przez co być może tutaj odbędzie się koronacja nowego-starego mistrza.
Zespoły mogą razem zdobyć jeszcze 215 punktów, ale mimo to McLarenowi może zagrozić tylko i wyłącznie Red Bull, który ma 154 punkty straty do liderów przez co walka o tytuł jest już prawie rozstrzygnięta.
Kto wygra drugą edycję Grand Prix Korei? Czy McLaren i Patryk Krutyj wykonają kolejne kroki do tytułów? Dowiecie się tego w tą niedzielę.