Emocjonujący start

Pierwszy zakręt wyścigu po raz kolejny przyniósł nam niemałe przetasowanie stawki. Najgorzej wspominać go będzie Cezary Kołcz, który po kontakcie z dwoma zawodnikami został katapultowany wprost na bandę, przez co musiał się wycofać z wyścigu. Bardzo dobre starty zaliczyli Karol Piękoś, Maciej Cabała i Marek Jabłoński, pokaźnie awansując już na samym początku zmagań. Problemy Czarka wykorzystał Paweł Andrzejewski, wskakując tuż za plecy lidera- Sebastiana Cyglera.

Mało walki na torze

Po początkowych okrążeniach, gdzie byliśmy świadkami kilku ciekawych manewrów wyprzedzania, stawka mocno się rozjechała. Awanse i spadki zawodników w klasyfikacji wyścigu powodowane były w głównej mierze przez błędy zawodników i zjazdy do alei serwisowej. Walki zabrakło także pod koniec wyścigu, gdyż większość zawodników zdecydowała się na taką samą taktykę. Wyjątek stanowili Sebastian Cygler i Paweł Andrzejewski, którzy na ostatnim okrążeniu stoczyli walkę o zwycięstwo.

Dominacji DFP ciąg dalszy...

Najlepszy okazał się po raz kolejny Sebastian Cygler z zespołu DFP Renault. Ponownie zwycięska okazała się taktyka. Kierowca pojechał na 2 pit-stopy, trzykrotnie zakładając miękkie opony. To pozwoliło na pokonanie Pawła Andrzejewskiego, który postanowił ograniczyć ilość zjazdów do jednego, zakładając dwa razy twardą mieszankę. Podobną taktykę do Sebastiana zastosował Łukasz Czerwiński, jednak jego błędy w początkowej części wyścigu nie pozwoliły na walkę o zwycięstwo. Czwartą pozycję zajął Karol Piękoś ,a piątą Maciej Paruch.

Zaskoczenia w stawce

Sporymi zaskoczeniami są pozycję poza podium. Większość kierowców bardzo rzadko jest widywana tak wysoko. Szansę stworzyli im rywale, którzy często przez własne błędy odpadali z rywalizacji. Taki los spotkał między innymi obu kierowców Hoonigan GP2. Na torze bardzo często sypały się spojlery czy inne części bolidu, jednak wyjątkowo obecny SC w tej rundzie nie miał poważnych powodów do wyjazdu i całą sesję spędził w alei serwisowej.