Seria
F1 | 9 października 2014
Łukasz Dams: Cieszą mnie nowe nazwiska w lidze
W naszej lidze ma miejsce spora ilość różnych transferów między zespołami, jednak takiego obrotu spraw, jaki miał miejsce w zespole Hondy dawno nie widzieliśmy. Dzisiaj porozmawiamy z Łukaszem Damsem, głównym poszkodowanym tego całego zajścia.
Łukasz Dams, to imię i nazwisko ostatnio ciśnie się na usta wszystkich kierowców F1, jednak Twoja sława nie zaistniała dzięki wynikom w wyścigach, ale nagłemu opuszczeniu zespołu Hondy. Wiemy, że miałeś pewną posadę w Hondzie aż do czasu kiedy będziesz musiał opuścić na kilka miesięcy naszą ligę, tymczasem teraz jesteś w zespole ING Renault, opowiedz nam więc co się stało.
Jestem zaskoczony decyzją szefa Hondy. Wprawdzie przy podpisywaniu kontraktu dałem jasno do zrozumienia, że nie będę jeździł w tym zespole do końca sezonu i powiadomię szefostwo kiedy dokładnie będę zmuszony opuścić team, to nie sądziłem, że tak to się skończy. Radosław Cupał za powód podał mój zbliżający się wyjazd, jakby wiedział lepiej kiedy to nastąpi i był pewien, że nie pojadę z tego powodu w Monako; oraz nieprzelanie, podkreślam, własnej nagrody za wyniki w wyścigach na konto zespołu. Nie zrobiłem tego, gdyż nie miałem zamiaru drugi raz popełnić tego samego błędu. Poinformowałem szefa, aby cały budżet zespołu zainwestować w maksymalne ulepszenie aerodynamiki, ponieważ moim zdaniem to ona w tym sezonie daje największą przewagę. Przed GP Turcji przelałem część swoich środków będąc pewien, że zostaną one przeznaczone na "aero". Tak się jednak nie stało. Radosław bez konsultacji ze mną kupił silnik, który w żaden sposób nam nie pomógł. Domyślam się, że dużą rolę odegrał tu mój niedawny team-mate, który namówił szefa do takich, a nie innych czynności. Próbując podeprzeć się regulaminem, w którym nie ma ani słowa o tym, że kierowcy muszą przelewać pieniądze do zespołów, Radosław stwierdził, że nie ma tam również wzmianki o tym, że muszę jeździć w jego stajni. Po tych słowach, żałuję tylko jednego - że wcześniej nie odszedłem z Hondy. Jazda tam z takim szefem nad sobą była błędem.
Z Renault zawsze miałem dobre wspomnienia, nie tylko związane z tą ligą. Myślę, że dobrze będę się czuł w tym zespole. Na pewno znacznie lepiej niż w poprzednim.
Wiele osób w lidze nie wie, jaki wkład Twoja osoba miała w ligę, która teraz błyszczy swoją popularnością, ale wszyscy ten sukces przypisują Rafałowi Cupał. Ale co z Tobą? Wierzysz, że przyjdą czasy, w których będziesz potrafił bez poważnych kłótni współpracować razem z Rafałem?
Moja i Rafała współpraca skończyła się już dawno temu i nie zanosi się, aby stosunki między nami się ociepliły. Gdy bardzo czynnie brałem udział w życiu ligi zostawiałem w niej nie tylko cząstkę pracy, ale przede wszystkim siebie. Robiłem wszystko, bez żadnych korzyści, aby przyciągnąć kierowców i móc się z nimi dobrze bawić. Rafał niektórymi swoimi decyzjami sprawił, że mój trud szedł na marne. Dobrym przykładem są poważne kroki podjęte przez niego w celu usunięcia GP2, która była (i ciągle jest) najpopularniejszą serią w lidze. Mój opór, jako ówczesnego szefa tejże serii, a także innych administratorów po wielu, wielu dniach wreszcie powstrzymał Rafała przed podjęciem tej pochopnej decyzji. Były jednak sytuacje, w których byłem bezradny, jak wymuszenie wprowadzenia nowej punktacji w środku sezonu, dwie nowe serie mimo niewypełnieniu dwóch starych, czy własne malowania w F1, które doprowadziły do strajku zawodników.
Nie mówię, że ze wszystkimi jego decyzjami się nie zgadzałem. Powrót do starszych modeli w F1, czy wcześniej stworzenie GT w miejsce DTM i PSC, były bardzo dobrymi pomysłami. Myślę, że jego problemem jest ślepe zapatrzenie się w regulamin (choć ten ostatnimi czasy daję większą swobodę). Nie dociera do niego, że nie wszystko da się uwzględnić, a niektóre sytuacje wykraczają poza schemat. Trzeba wtedy sięgnąć po rozum do głowy, a nie siedzieć bezczynnie pisząc, że jesteśmy bezradni, bo tego nie ma w regulaminie. Uważam, że zapomniał, iż liga to przede wszystkim rozrywka, a nie praca i przeglądanie powtórki w celu szukania błędów innych kierowców, co było największym, mówiąc kolokwialnie, skur*ysynistwem z jego strony. Po tamtej akcji wyrobiłem sobie zdanie o nim, które nie sądzę, by uległo zmianie.
Ostatnio zająłeś się wystawianiem "reprezentacji" ligi w wyścigach długodystansowych. Czy po powrocie do aktywnego ścigania, bez oczekiwania na telefon, będziesz chciał zajmować się tym na poważnie?
Jeśli tylko znajdą się kierowcy chętni do reprezentowania F1 Online i nie będzie to koligować z moją pracą, to jak najbardziej.
Przejdźmy więc do wyścigów, bo głównie po to się tutaj spotykamy, Twoje ostatnie podium było w 2012 roku, podczas GP Japonii, więc w ostatnich sezonach nie brylowałeś wysoko w typowaniu kierowców. Czy jesteś w stanie wrócić do walki o podium? Może potrzebujesz zespołu i drugiego kierowcy, w których będziesz miał oparcie i rywalizacja o czołowe miejsca w wyścigach będzie tylko kwestią czasu?
Chciałbym na początku sprostować. Moje ostatnie podium w lidze było podczas rundy serii GT na torze Bathurst w sezonie I 2014, ale prawdą jest, że na pudle w F1 stałem ostatni raz dwa lata temu w Japonii. Z przykrością stwierdzam, że złoty okres mam już za sobą. Przy takim poziomie rywali, pole position w jakiejkolwiek serii jest zdecydowanie poza moim zasięgiem. Aby dojechać do mety w pierwszej trójce musiałbym mieć masę szczęścia, a moi rywale ogromną ilość pecha. O zwycięstwie już nawet nie wspomnę... Przyczyną tego jest przejście na rFactor. Z tym symulatorem od początku nie mogłem się dogadać. Wymusza on zupełnie inny styl jazdy, niż ten, którego pierwotnie się nauczyłem na F1 Challenge. Mimo lat ciągle nie jestem w stanie znaleźć przysłowiowego złotego środka.
To może potrafisz nam określić z kim najlepiej Tobie się współpracowało w jednym zespole? Kto jest wymarzonym drugim kierowcą w zespole dla Ciebie?
Bardzo dobrze współpracuje mi się z Patrykiem Rogozikiem w Scuderia Ferrari GT. Przesyłamy sobie uwagi na temat ustawień samochodu i strategii na wyścig. Jesteśmy zgodni w tym, co powinniśmy ulepszać. Na torze najważniejszy jest dla nas wynik zespołu. Nie przypominam sobie sytuacji, w której jeden z nas miał nieprzyjemności z powodu partnera zespołowego. Jeśli wszyscy zawodnicy byliby skorzy do współpracy, to każdy z nich byłby bardzo dobrym team-mate'em dla mnie.
Wkrótce na Twoim koncie znajdzie się ponad 400 punktów zdobytych dla serii F1, jasne jest więc to, że jesteś jednym z najbardziej doświadczonych kierowców w naszej lidze. Jakie to uczucie patrzeć na tych wszystkich debiutantów, którzy nie znają historii ligi?
Cieszą mnie nowe nazwiska w lidze. Zdecydowanie wolę kończyć wyścig w środku stawki, gdzie na starcie wokół mnie miałem po 10 rywali, niż dojeżdżać w czołówce nie mając za tylnym spojlerem nikogo. Niektórzy z nich prezentują się bardzo obiecująco, szczególnie duet Lotusa w GP2. Mam tylko nadzieję, że nie zrażą się do ligi podczas... nazwijmy je spornymi sytuacjami i zostaną z nami na dłużej.
Stawka F1 w tym sezonie jest bardzo wyrównana, kto Twoim zdaniem włączy się do walkę o tytułu mistrzowskiego? Czy Patryk Krutyj po raz kolejny udowodni wszystkim, jaka jest jego wartość? No i czy BMW Sauber stać na wywalczenie mistrzostwa konstruktorów?
Patrykowi będzie bardzo ciężko obronić tytuł. Reprezentanci BMW Sauber są niezwykle szybcy w tym sezonie. Również Maciej Młynek i Dawid Kuszel mają chrapkę na końcowy sukces. Myślę, że w końcówce sezonu między tą piątką będzie zacięta walka.
Dziękuję bardzo.
Również dziękuję, a wszystkich śledzących nasze newsy z padoku chcę poinformować, że wkrótce wyciągniemy również ich brudy na światło dzienne.