Grand Prix Wielkiej Brytanii było pechowe dla zespołu Toyoty. Kwalifikacje mogli zaliczyć do udanych: Dominik Glinka wygrał Pole Position, a Karol Bednarczyk uplasował się na 3 miejscu. Początek wyścigu był dla nich jednak bardzo nieudany. Już na pierwszym zakręcie Dominik został wypchnięty z toru, natomiast Karola spotkał podobny los na ostatnich zakrętach również pierwszego okrążenia. Sytuację po raz kolejny świetnie wykorzystał zespół Ferrari. Przez większość wyścigu liderem był Radosław Cupał, jednak niespodziewanie po 2 pit stopie na prowadzanie wyszedł Rafał Cupał, który dowiózł to miejsce do mety. Dopiero za nimi zakończyli wyścigi kierowcy Toyoty, kolejno Karol Bednarczyk oraz Dominik Glinka. Piąte miejsce przypadło Mateuszowi Jarzębowskiemu z Toro Rosso, a za nim uplasował się Kamil Majnusz z McLarena. Reszta kierowców miała minimum okrążenie straty.

Na torze Hockenheimering w Niemczech dominowała dwójka kierowców: lider klasyfikacji, Rafał Cupał z Ferrari oraz Dominik Glinka z Toyoty. Obaj wygrali po dwie sesji na tym torze. Kwalifikacje wygrał Dominik, jednak przez cały wyścig miała miejsce zacięta walka o zwycięstwo między tą dwójką. Na ostatnich okrążeniach na prowadzeniu był Dominik Glinka, jednak okazało się, że pech go jeszcze nie opuścił. Na kilka zakrętów przed metą Dominikowi zaczęło brakować paliwa i żeby dojechać do mety musiał ostatnie zakręty przejechać bardzo wolnym tempem, co wykorzystał kierowca Ferrari i wygrał wyścig. Na szczęście przewaga obu tych kierowców nad resztą stawki była tak duża, że Dominikowi udało się dojechać do mety na drugim miejscu. Podium uzupełnił drugi kierowca Ferrari, Radek, czwarty był natomiast drugi kierowca Toyoty, Karol Bednarczyk. Te dwa zespoły widocznie dominowały w całej stawce.

Dopiero w następnym wyścigu, o GP Europy na ulicznym torze w Walencji, Dominik Glinka uwolnił się od prześladującego go pecha. Kierowca Toyoty wystartował z Pole Position i wygrał wyścig. Pozostałe miejsca podium zajęli kierowcy Ferrari, kolejno Radosław i Rafał Cupał. Na czwartym miejscu uplasował się nowy kierowca McLarena, Mateusz Kowal, pokonując piątego Adama Krzysztofiaka z Super Aguri, szóstego Karola Bednarczyka oraz siódmego Mateusza Jarzębowskiego.

Następny wyścig okazał się dużo ciekawszy. Na torze Hungaroring na Węgrzech pierwsze pole startowe zdobył po raz kolejny Dominik Glinka. Przed wyścigiem nad torem popadało i start odbył się na mokrej nawierzchni, co wykorzystał Adam Krzysztofiak, jeden z najlepiej radzących sobie w trudnych warunkach kierowców, który wyprzedził Dominika i objął prowadzenie. Niestety jego szanse na zwycięstwo legły w gruzach, gdyż popełnił błąd, przez który uszkodził bolid. Również Rafał Cupał był szybszy od Dominika Glinki na mokrym torze i także go wyprzedził na początku wyścigu. Jednak gdy tor zaczął przesychać, Dominik znacznie przyspieszył i szybko dogonił i wyprzedził lidera klasyfikacji. Na drugim pit stopie kierowca Toyoty popełnił błąd: pomylił stanowiska serwisowe. Wykorzystał to Rafał Cupał z Ferrari i przejął prowadzenie w wyścigu, jednakże nie wykorzystał swojego szczęścia, gdyż nie zatankował odpowiedniej ilości paliwa, przez co musiał odbyć trzeci, nieplanowany postój w boksie. Dominik Glinka po raz trzeci z rzędu przejechał linię mety jako pierwszy. Lider klasyfikacji, Rafał Cupał, był drugi, trzeci zakończył wyścig Adam Krzysztofiak, a czwarty – Karol Bednarczyk.

GP Włoch na słynnym torze Monza również zostało zdominowane przez Dominika Glinkę. Zespół Ferrari, który miał zamiar deptać mu po piętach, miał problemy na starcie. Kamil Majnusz został zepchnięty z toru, ściął pierwszy zakręt i przyblokował kierowców Ferrari. Radek, który został zmuszony wjechać w tył bolidu McLarena, uszkodził przedni spojler, tracąc szansę na lepszy wynik w wyścigu. Drugi do mety dojechał Rafał Cupał, a trzeci Mateusz Kowal z McLarena. Świetny debiut zaliczył Daniel Zarychta, reprezentujący barwy Hondy, który uplasował się na piątym miejscu, za czwartym Karolem Bednarczykiem. Dopiero na szóstym miejscu zakończył wyścig drugi reprezentant Ferrari, Radek.

Ciąg dalszy już wkrótce...