Trasa ta wytyczona jest dookoła jeziora Albert Park, liczy sobie 16 zakrętów (10 prawych, 6 lewych), a jej długość wynosi 5,303 km. Przez znaczną część okrążenia bandy znajdują się blisko toru, co oznacza że nawet drobny błąd może sporo kosztować. Po rozpoczęciu okrążenia czeka na nas szykana składająca się dwóch zakrętów - niemal dziewięćdziesięciostopniowy prawy i potem długi lewy. Chwila odpoczynku na prostej i mocne hamowanie do trójki, która jest jednym z najwolniejszych zakrętów na tym torze. W dalszej części pierwszego sektora czekają na nas zakręty lewo-prawo (ten drugi przejeżdżany bez odjęcia).

Tuż przed hamowaniem do zakrętu nr 6, gdzie rozpoczyna się druga sekcja toru, zakręca on lekko w lewo, co wymusza na kierowcy lekki ruch kierownicą w tę stronę, by utrzymać optymalną linię jazdy i dobrze wyjść do siódemki, delikatnego lewego łuku. Kolejny zakręt - nr 8 - to długi prawy, w którym cały czas przyspieszamy. Prowadzi on do szykany prawo-lewo, z której wyjście to przejazd ze skręconą w lewo kierownicą. Prowadzi ono nas do końca drugiego sektora.

Ostatnia sekcja toru Albert Park rozpoczyna się bardzo szybką sekcją lewo-prawo. Pomiędzy tymi zakrętami nie ma nawet czasu na wyprostowanie kierownicy. Na szczęście potem czeka nas długa prosta, przełamana jedynie delikatnym łukiem. Dalej są już tylko dwa prawe zakręty (13 i 14), lewy, najwolniejszy zakręt na torze i wciśnięty pedał przepustnicy do linii startu mety, również podczas przejazdu przez ostatni, szesnasty zakręt.

Tor Albert Park aż ośmiokrotnie inaugurował kolejne sezony ligi (począwszy od sezonu I 2009, z wyjątkiem II 2010 i I 2011 - wtedy był drugą rundą sezonu). Wyścig na torze w Melbourne odbywał się dziesięciokrotnie w serii F1, pięciokrotnie w GP2, natomiast w serii GT w sezonie I 2015 zostanie on rozegrany po raz pierwszy.

Faworytami w wyścigu F1 z pewnością będą Maciej Młynek (zwycięzca dwóch ostatnich GP Australii), Patryk Krutyj (czterokrotny mistrz serii), Sebastian Kosmala (wicemistrz zeszłego sezonu). W kwalifikacjach groźny będzie także Adam Jurzysta, a jeśli wyeliminował błędy, których sporo popełniał w drugiej części sezonu II 2014, powalczy także w wyścigu. W czołówce możemy też zobaczyć takie nazwiska jak Brzozowski, Cupał, Czepiela, Kuszel czy Rogozik. Każdy z nich ma spory potencjał i stać go na walkę o najwyższe lokaty, co udowadniali w poprzednim sezonie. Mamy już więc dziewięciu kandydatów, a miejsca na podium tylko trzy. Nie można zapominać też o debiutantach - spore szanse na sprawienie niespodzianki ma Mateusz Dąbrowski, ale też Aleksy Mainusz, który już w sezonie II 2014, zastępując samego Patryka Krutyj w barwach McLarena, zajął trzecie miejsce. Stawka F1 jest niesamowicie mocna na początku tego sezonu i, miejmy nadzieję, wyrównana, co powinno nam dostarczyć sporo emocji.

O wypowiedź przed zbliżającym się weekendem poprosiliśmy Patryka Krutyj:

Nowe twarze, o których mówił Patryk, pojawiają się także w GP2. W końcówce sezonu II 2014 do stawki dołączył Marcel Pawiński i nie bez powodu wszyscy stawiają go w gronie faworytów (dwukrotnie 4. miejsce - we Włoszech i w Japonii, dodatkowo dobre rezultaty podczas testów przedsezonowych). Kto może mu przeszkodzić? Z pewnością Cezary Kołcz, który już doskonale jest znany w lidze i słynie z szybkiej jazdy, choć na torze w Melbourne jeszcze nigdy nie wygrał. O czołowe lokaty powinien walczyć także Jacek Hamburg z DFP Renault (podobnie jak Marcel Pawiński, dobry występ na Suzuce). W tej trójce zamieszać może Paweł Andrzejewski, choć na tę chwilę jego start nie jest jeszcze pewny. A może niespodziewanie wyskoczy nam nowa gwiazda, niczym Jakub Brański w sezonie 2013?

Komentarza odnośnie toru udzielił Marcel Pawiński:

Dla niektórych kierowców zaskoczeniem było, że seria GT zagości w Melbourne. Jednak dzięki temu wszystkie trzy serie rozpoczną sezon na tym samym torze. Głównym faworytem będzie oczywiście Mateusz Bogusz, dwukrotny mistrz serii i absolutny dominator sezonu II 2014. Na dziesięć rozegranych wyścigów aż osiem padło jego łupem, a kto wie co by się stało, gdyby w dwóch ostatnich wyścigach szans nie pozbawiły go problemy techniczne. W nowej serii zwycięstw, która miałaby rozpocząć się już w od pierwszego wyścigu, w Melbourne, na pewno będą chcieli mu przeszkodzić kierowcy Lotosa - Sebastian Kosmala oraz Patryk Krutyj. Na dobre wyniki stać także drugiego z kierowców FSP, Radosława Bogusza, co zwiastuje nam ciekawą walkę pomiędzy tymi zespołami o zwycięstwo na inaugurację sezonu i prowadzenie w klasyfikacji zespołowej po pierwszym wyścigu. Czy ktoś może się do nich dołączyć? Być może dwa solidne duety - Łady (Radosław Cupał i Łukasz Jasiński) oraz Ferrari (Patryk Rogozik i Dawid Kuszel), a także Jacek Hamburg z Barwell Motorsport GT. Dobrze oceniany jest również duet debiutantów z nowego w serii GT zespołu - WSL (Mateusz Dąbrowski oraz Mateusz Ziubiński). Niewykluczone że któryś z nich pokusi się nawet o miejsce na podium.

Mateusz Bogusz w zaledwie trzech słowach zawarł to, co czeka nas w Australii:

Trudno nie przyznać mu racji. Pierwsza runda sezonu zapowiada się niezwykle interesująco i to we wszystkich seriach. Sporo kandydatów do walki w czołówce zwiastuje walkę przez cały weekend oraz sporo emocji. A jeśli włączy się jeszcze do tego element nieprzewidywalności, wyniki pierwszych wyścigów mogą być zaskakujące.

Początek zmagań już w piątek, 13 lutego. O godzinie 18:00 na tor wyjadą zawodnicy serii GT, natomiast dwie godziny później kierowcy F1 i GP2 rozpoczną swoje treningi.

Zwycięzcy wyścigów na torze Albert Park:
F1:
II 2014 - Maciej Młynek (Red Bull)
I 2014 - Maciej Młynek (Red Bull)
2013 - Patryk Krutyj (McLaren)
2012 - Adam Jurzysta (Mercedes)
II 2011 - Dominik Glinka (Williams)
I 2011 - Dominik Glinka (Williams)
II 2010 - Dominik Glinka (Honda)
I 2010 - Karol Cupał (Ferrari)
II 2009 - Rafał Cupał (Force India)
I 2009 - Rafał Cupał (Rafik F1 Team)

GP2:
I 2014 - Patryk Łucków (Hoonigan GP2)
2013 - Marek Jabłoński (AIR GP2)
2012 - Mateusz Bałdyg (Maserati)
II 2011 - Grzegorz Brojak (Arden)
I 2011 - Arkadiusz Zuber (iSport)