Seria
GP2 | 20 lutego 2015
Marcel Pawiński ponownie najszybszy w treningu
Marcel Pawiński (Virgin) okazał się najszybszym kierowcą ostatnich suchych dwudziestu minut sesji treningowej. Kierowcy mieli okazję także sprawdzić się w deszczowych warunkach. Drugie miejsce zajął Paweł Andrzejewski (ART), a trzecie Aleksy Mainusz (Audi Sport).
Sesja treningowa przywitała kierowców opadami deszczu, pierwszymi w tym sezonie. Z boksów na początku wyjechali Mateusz Kulesza (Tauron) i Cezary Kołcz (Audi Sport). Pierwszy nie odnotował czasu, a kierowca Audi wykręcił czas 1:15.448 otwierający rywalizację. Następnym jego czasem był 1:15.396. W międzyczasie w tabeli pojawiły się wyniki Mateusza Kuleszy, Jacka Hamburga (DFP Renault), Aleksego Mainusza (Audi Sport) oraz Konrada Latoska (Virgin). Czarek poprawił o sekundę czas prezentując 1:14.270, natomiast Jacek Hamburg zajmował drugą pozycję z czasem o pół sekundy wolniejszym. Trzecim kierowcą, który zszedł poniżej czasu 1:15 był wracający do serii Aleksy Mariusz. Prognozy nie przewidywały poprawy, a temperatura powietrza i toru wynosiła 17. Po dziesięciu minutach doszło do zmiany lidera i zejścia poniżej 1:14 przez Jacka Hamburga. Na drugie miejsce z czasem 1:14.208 przebił się Marcel Pawiński (Virgin). Mimo warunków i charakteru sesji treningowej niektórzy kierowcy nie oszczędzali się i walczyli koło w koło na ciasnych zakrętach. Po piętnastu minutach czas do pobicia to 1:13.753 Jacka, a większość kierowców zdążyła już odnotować lepsze bądź gorsze czasy. Wyjątkiem był Grzegorz Brojak (HRT) zaabsorbowany bardziej sprawami medialnymi, aniżeli jazdą po mokrym torze. Po rekord sesji zmierzał Marcel Pawiński jednak trzeci sektor to większa przewaga piastującego pozycje lidera Jacka Hamburga. Swoją obecność na sesji zaznaczył także Krzysztof Pieczykolan (Ferrari), który z czasem na poziomie 1:15 uzupełniał pierwszą piątkę, zanim Michał Kozera (Oak GP2) schodząc poniżej 1:15 wyprosił go z TOP5. W czołówce natomiast Cezary Kołcz objął prowadzenie z czasem 1:13.701 a na trzecie miejsce z solidnym czasem 1:14.070 awansował Paweł Andrzejewski (ART) - triumfator poprzedniego australijskiego wyścigu. Media nie mogły przegapić także faktu pojawienia się gwiazdy padoku - Krzysztofa Woźniaka (Petronas GP) - który po kilku minutach ostatecznie ukrył się w garażach. Po połowie sesji nie dało się zaobserwować dłuższych wyjazdów kierowców. Przyczyną były oczywiście prognozy niezapowiadajace opadów w niedzielę. Czołówka w tym momencie prezentowała się następująco: Cezary Kołcz (Audi Sport), Jacek Hamburg (DFP Renault), Paweł Andrzejewski (ART), Marcel Pawiński (Virgin), Aleksy Mainusz (Audi Sport). Wydaje się ze żadne z tych nazwisk nie jest,przypadkowe, zwłaszcza ze ostatnia dwójka właśnie zanotowała najlepsze czasy: 1:13.600 (Aleksy) oraz 1:13.633 (Marcel). Chwilę później czasem 1:13.472 pochwalił się Paweł Andrzejewski (ART). Wszystkie powyższe czasy zostały kilka minut później poprawione, ponieważ pogoda zmieniła nastrój na lepszy, mimo zapowiedzi naszego wysłannika F1-O Meteo w Australii. Przesychający tor pozwolił Aleksemu Mainuszowi (Audi Sport) na osiągnięcie czasu 1:10.133, a chwilę później jego team-mate Czarkowi na 1:10.803. Wydaje się ze w ciągu ostatnich 15 minut tor wyschnie całkowicie i ujrzymy coraz to lepsze osiągnięcia. Kolejne szybkie kółko należy do Marcela Pawińskiego - czy ktoś pobije czas 1:08.971? Na razie za sprawą warunków różnice czasowe między kierowcami zmalały. Na drugiej i trzeciej pozycji znaleźli się Aleksy Mariusz (Audi Sport) i Jacek Hamburg (DFP Renault). Tymczasem na piętnastą pozycje spadł Paweł Andrzejewski, który zmagał się z korkiem na krótkim australijskim torze. Trochę przestrzeni pozwoliło mu jednak wrócić na szczyt z czasem 1:08.641. Na koniec sesji zwycięski czas zanotował Marcel Pawiński, a swój czas poprawił Paweł tracąc do lidera dwanaście tysięcznych sekundy. Z trzecim miejscem sesje zakończył Aleksy Mariusz, z czwartym Jacek Hamburg, a z piątym Cezary Kołcz.
Oprócz powyższych kierowców na torze pojawiło się w sumie dwudziestu jeden kierowców, co jest wynikiem lepszym niż podczas pierwszej rundy na torze Albert Park. Szóstą pozycję zajął Dominik Lewiński (ART), a siódmą Dawid Płonka (Lotos Team). Koniec pierwszej dziesiątki to: Krzysztof Pieczykolan (Ferrari), Michał Kozera (Oak GP2) oraz Adrian Homoncik (Force India). Na jedenastej pozycji sesje zakończył Aleks Jurewicz (Hoonigan GP2) przed Konradem Latoskiem (Virgin). Szczęśliwa trzynastka przypadła Arkadiuszowi Siwek (Oak GP2), a czternasta pozycja przypadła Markowi Prędkiewiczowi (Tauron). Piętnastą i szesnastą pozycję zajęli Damian Wolkiewicz (Hoonigan GP2) oraz Tomasz Marek (Petronas GP). Dwa najgorsze czasy na suchej nawierzchni przypadły Patrykowi Osadnikowi (Force India) oraz Grzegorzowi Brojakowi (HRT). Dziewiętnasta pozycja przydała Mateuszowi Kuleszy (Tauron). Bez czasów sesje zakończyli Krzysztof Woźniak (Petronas) oraz Kryspin Słomiński (HRT). Powyższe wyniki nie uwzględniają potencjalnych zmian po karach.
Minioną sesje można podzielić na dwie oddzielne. Pierwsza mokra część pozwoliła kierowcom na sprawdzenie się w trudniejszych warunkach po długiej przerwie. Druga część to śrubowanie czasów na wyschniętym torze przez nieco mniej niż pół sesji. Mimo wszystko bezpiecznie jest założyć, że dwadzieścia minut to za mało, aby precyzyjnie określić układ sił przed kwalifikacjami i jutro czeka nas wiele niespodzianek.
Aktualizacja: Po kontroli przejazdów kierowców przez administrację, w czołowej trójce nie doszło do zmian pozycji. Lista przewinień i wyniki je uwzględniające dostępne są poniżej.
Trening:
Cezary Kołcz:
+1 PK za 14.3a
+0,5 sek 14.3a
Dominik Lewiński:
+2 PK za 14.3b
+1 sek za 14.3b
Krzysztof Pieczykolan:
+1 PK za 14.3a
+0,5 sek 14.3a
Aleks Jurewicz:
+1 PK za 14.3a
+0,5 sek 14.3a
Arkadiusz Siwek:
+1 PK za 14.3a
+0,5 sek 14.3a
Marek Prędkiewicz:
+1 PK za 14.3a
+0,5 sek 14.3a
Damian Wolkiewicz:
+2 PK za 14.3b
+1 sek za 14.3b
Tomasz Marek:
+4 PK za 14.3c
DQ za 14.3c
Patryk Osadnik:
+1 PK za 14.3a
+0,5 za 14.3a