FacebookYouTubeTwitchCupSell
WIADOMOŚĆ
Seria GT | 1 kwietnia 2015
Wielki szlem Patryka Krutyja w Austrii!
Patryk Krutyj (LOTOS) okazał się najlepszy w każdej z możliwych kategorii w batalii o wygraną na domowym torze Red Bulla. Mateusz Bogusz (FSP GT) po zacikłej pogoni ukończył wyścig na drugiej pozycji. Podium uzupełnił Łukasz Jasiński (Gazprom Lada).
Deszczowy trening, suche kwalifikacje i zlagowany wyścig – Patryk Krutyj (LOTOS) okazał się najlepszy w każdej z wymienionych kategorii w batalii o wygraną na domowym torze Red Bulla. Dzięki stosunkowo przyjaznemu układowi zakrętów wyścig bogaty był w smakowitą porcję walki kierowców – interesującej niczym spadające płatki kwiatu czereśni niesione podmuchem wiosennego wiatru. Startujący z końca Mateusz Bogusz (FSP), okolicznościowe malowanie samochodów hołoty z WSL oraz rozrabiający kierowcy Ferrari – oto recepta na wielkie show.

Prawdopodobieństwo wystąpienia niezidentyfikowanych opadów atmosferycznych w okolicach godziny 18:00 było szacowane na 0%, jednak znając historię z rundy w Hiszpanii, nikt nie był do końca przekonany, czy założyć ogumienie ponacinane niczym zakręty w Australii, czy pozostać przy oponach typu letnie. Ciemne chmury skutecznie przykrywające cały nieboskłon nie pomagały w odpowiednim odczytaniu zamiarów Pani Aury. Kiedy zbliżał się moment startu większość kierowców rzucała monetą, niektórzy w strachu postanowili wystartować z alei serwisowej, inni rozbili się na okrążeniu formującym, a reszta postawiła na slicki.

A gdy już mieli wystartować, podczas okrążenia formującego lament podniósł Mateusz Dąbrowski (WSL) - „%#$%#$%@#@#% ustawili mnie na złej pozycji do %#$%#$%#” brzmiał lekko skrócony przekaz radiowy ligowego kogucika. Podniosły się głosy o restarcie okrążenia formującego. Mocno oponował za tym także Patryk Krutyj, który to z kolei miał spore (niczym doświadczenie Macieja Cabały w wyrażaniu swoich emocji na chacie podczas wyścigów) problemy ze stabilnością łącza. Ostatecznie po bojkocie kilku zawodników restart okazał się faktem. Krutyj jednak nie zdążył nic zrobić z (jak my to mówimy w naszym środowisku komentatorskim) lagami i po kilkukrotnym przeżegnaniu się rozpoczął po raz kolejny swoją drogę w nieznane na pola startowe.

Co ciekawe na starcie nie doszło do większych kataklizmów natury zderzeniowej. W zasadzie to najpoważniejszym incydentem był krótkotrwały związek bez większych zobowiązań pomiędzy Maciejem Miłoszem (Hoonigan) i Mateuszem Kuleszą (Polish Tigers). Kierowcy Ci po wyjechaniu z T1 mieli okazję do wymienienia ze sobą kilku pocałunków, a gdy przez chwilę potrzymali się za ręce, Mateusz zrozumiał, jak wielki błąd popełnił zakochując się w McLarenie i odesłał swojego kochanka w kierunku przydrożnych band. Zabawny i ironiczny z tej romantycznej opowieści jest fakt, że po uderzeniu w barierę z opon, Maciej Miłosz uszkodził… oponę (miejsce na śmiech i face palm z okazji fenomenalnego żartu prowadzącego…). Co ciekawe zdrada Kuleszy wywołała bardzo długą i interesującą wymianę zdań pomiędzy zrozpaczonym Maciejem i twardym Mateuszem rozegraną po rywalizacji na ligowym forum. Jeżeli ktoś ma popcorn i trochę czasu do zmarnowania w życiu – zapraszamy do lektury wojny na słowa, domysły i o sprawiedliwość…

Nikt nie odważył się zbliżać do fruwającego po torze niczym latający potwór spaghetti Patryka Krutyja. Kierowca Lotosa w samotni realizował strategię według której celem było… wygranie wyścigu. W zasadzie lider klasyfikacji generalnej nie miał za wiele do roboty w ten weekend. Po prostu jechał, jechał, potem dolał trochę paliwa i znowu sobie pojechał dalej. Najciekawiej było przy dublowaniu, gdy to kierowcy widząc niebieskie flagi przeżywali chwile grozy w trakcie ustępowania pola samochodowi – widmo (ale nie tego, o którym teraz pomyśleliście).

W dalszej części stawki działo się dosyć sporo! Oba samochody FSP przystępowały do ataku z tak zwanej sinej dali, a przedzieranie się przez całą stawkę białych aut było tym, co widzowie lubią najbardziej. Po kilku okrążeniach rywalizacji Mateusz Bogusz dołączył do szalonej grupki biorącej udział w walce o uzupełnienie podium w wyścigu. Już na początku wyścigu z owej grupy prawie że pościgowej wyeliminowany został nikt inny jak Mateusz Ziubiński (WSL), który w sposób absolutnie bezprecedensowy został odesłany w kierunku przeciwnym, niż sam chciałby podążać. Wyroku dokonał Patryk Rogozik (Ferrari Marlboro), przyznając później, iż trochę się zagapił na dojeździe do 3 zakrętu. Według teorii komisji do spraw gapiostwa i jego przyczyn, powodem zagapienia Patryka były hipnotyzujące oczy Jeremiego Clarksona na tyle samochodu Ziubińskiego…

Mocny początek wyścigu zaliczał Mateusz Kulesza (Polish Tigers). Kierowca ten bardzo dokładnie opowiadał w transmisjach radiowych, z jak wielkim podnieceniem reaguje na świetne tempo (przynajmniej w jego osobistej ocenie) na początku wyścigu. Jednak oczy całego świata skierowane były w okolice miejsc 3 – 5, gdzie toczyła się walka Dawida z Goliatem pomiędzy Mateuszem Dąbrowskim (WSL), a Sebastianem Kosmalą (Lotos). Pojedynek tej dwójki był uwieńczeniem całego tygodnia zmagań. Niesamowite ataki, jazda bok w bok z krótkimi wymianami spojrzeń w bocznych szybach aut, dokładne analizy tylnych okolic samochodu przeciwnika, delikatne muśnięcia i ulegnięcie w tym całym zatraceniu Mateuszowi Boguszowi – czy recepta na wielkie show może być inna?

Cichą robotę natomiast wykonywał Aleksy Mainusz (Polish Tigers). Kierowca BMW nie wiązał nadziei na walkę z innymi zawodnikami, obawiając się niepotrzebnych strat w częściach swojej bawarskiej machiny oblężniczej. Spokojna jazda i oglądanie, jak Adam Jurzysta (EV Racing) wypada z toru pozwoliła zrealizować plan „no nieźle” i utrzymać się na ósmym miejscu. A tymczasem…

Wspomniany wcześniej Maciej Cabała (DFP Lamborghini) dokonał na ten weekend szalonej zmiany. Opuścił on zespół NOS (albo został z niego %$#%^#$@#) i postanowił uzupełnić skład zespołu DFP. Swoją decyzję argumentował chęcią sprawdzenia w boju Lamborghini. Kubica to jednak z niego nie był i całym sensem jego wzbogaconej o poślizgi w okolicach wjazdu do alei serwisowej była nieudolna walka o P17. Ciekawostką jednak jest nieco inna sprawa – mianowicie słynny krakowski kierowca nie wziął udziału w żadnej mniej lub bardziej konstruktywnej wymianie zdań na chacie podczas wyścigu. Przypadek? Nie sądzę…

Przeżywając akcję związaną z rywalizacją na torze RedBullRing nie można tutaj zapomnieć o wielkim wyścigu zawodników właśnie tego zespołu. Po lekkim podkręceniu parametrów podstawowych funkcji życiowych poprzez zbawienny łyk znanego napoju energetycznego Marcel Grudziński i Dawid Czepiela próbowali uszczypnąć coś więcej poza samochodami przeciwników. Zadania na wyścig zrealizowane stosunkowo pobieżnie. Nie udało się wygrać, a targetem okazała się poważna walka o poważne punkty na konto zespołu. Marcel, pomimo tego, iż wystartował do wyścigu z szalonego piątego pola, wraz z biegiem rywalizacji i spotkaniami od czasu do czasu z Adamem Jurzystą wędrował powoli w środkowe obszary klasyfikacji wyścigu. Z kolei, celem zachowania równowagi w przyrodzie, niezbyt szalonym tempem w górę piął się Dawid Czepiela. Po starcie z odległego 15 pola, dla którego współczynnik zagrożenia śmiercią na starcie wynosi 10.5, w jakiś sposób oszukał przeznaczenie. Po mocnej jeździe, odparciu ataków zakręconego Kuleszy, uznaniu wyższości Radosława Bogusza (FSP) i całkowitego opróżnienia baku paliwa, wpadł on na metę na 10 pozycji, tuż przed wspominanym wcześniej Mateuszem Ziubińskim.

Wielki bój Dąbrowskiego z Kosmalą udogodnił innym zawodnikom walkę o przeszkodzenie zakręconej dwójki. Ferwor walki, lekkie kontakty i drobne błędy w alei serwisowej spowodowały, że zamiast walczyć o drugie, czy trzecie miejsce, gwiazdy tego wyścigu zakończyły jazdę na miejscach 6 i 7… Bez przysłowiowego masła wykorzystali to Mateusz Bogusz, Łukasz Jasiński oraz Jacek Hamburg, zdobywając kolejno drugie, trzecie i czwarte miejsce. Na największe uznanie zasługuje oczywiście miłościwie nam panujący Mistrz Ligi, który to względem startu zyskał ostatecznie aż 22 pozycje. To jednak wciąż o jedna za mało, dla kierowcy FSP. Znów uciekający w klasyfikacji generalnej Patryk Krutyj oznacza sprawdzanie się czarnego proroctwa Bogusza – jakiś czas temu stwierdził on, że na podstawie analizy kalendarza mistrzostw, temperatury lodowców na biegunie północnym i aktualnej formy Audi można stwierdzić, iż utrzymanie korony niepokonanego jest niemożliwe.

Ostatnia runda przed świętem organizowanym z okazji respawnu Jezusa Chrystusa dosyć dobrze przedstawiła, w jaki sposób wygląda tegoroczny sezon nr I. Patryk Krutyj bezlitośnie korzysta na nieobecnościach w kwalifikacjach i problemach w wyścigach Mateusza Bogusza, a walka o kolejne pozycje w czołówce pomiędzy kierowcami Łady, Lotosa, FSP, Red Bulla, Barwela i WSL (o ile ich nie %#$%@#@% z rywalizacji) jest bardzo zacięta. Czy 24 punkty straty Bogusza do Krutyja to dużo? Czy następujący po świętach wylot na wielką wodę okaże się zbawienny dla niektórych i zgubny dla jeszcze innych? Czy sypkość piasku wokół toru Laguna Seca może w jakiś sposób odnieść się do tempa poszczególnych zawodników zaginając krzywą czasoprzestrzeni? Co na to wszystko sędziowie w odniesieniu do analizy głębokości cięcia zakrętów przez kierowców w lewych zakrętach w prawo? Odpowiedzi na te i na wszystkie inne pytania niepostawione w tym beznadziejnym wywodzie będą pojawiać się dopiero za nieco ponad tydzień, kiedy to rozpoczniemy kolejny wyścigowy weekend, okazujący się być rozpoczęciem zarazem drugiej połowy tego trudnego, wymagającego i ciekawego, jak skład płynu do czyszczenia toalet w trakcie załatwiania codziennych spraw natury fizjologicznej, sezonie I 2015.

A z toru Red Bull Ring nieudolnie wydarzenia relacjonował usiłował dla Państwa jak zawsze subiektywny, Mateusz Ziubiński.


KARY - Wyścig:

Patryk Rogozik:
+10 sek. za 13.3 w 5:59
+8 PK za 13.3 w 5:59

Adam Jurzysta:
13.3 w 19:45 - incydent wyścigowy

Dominik Lewiński:
+6 PK za 10.5 (10.3)
13.6 w 2:58 - brak kary - "[..] uszkodzenie innego samochodu przed rozpoczęciem okrążenia formującego lub w czasie od zakończeniu okrążenia formującego do startu wyścigu [...]"

Sebastian Kosmala:
+5 PK za 10.5 (10.3)

Łukasz Jasiński:
+2 PK za 10.5 (10.3)

Jacek Hamburg:
+1 PK za 10.5 (10.3)

Mateusz Dąbrowski:
+1 PK za 10.5 (10.3)

Błażej Młynek:
+1 PK za 10.5 (10.3)
Liczba wyświetleń: 2641 (40 użytkowników)
KOMENTARZE
2 kwi 2015 07:01
Kierowcy Ci po wyjechaniu z T1 mieli okazję do wymienienia ze sobą kilku pocałunków, a gdy przez chwilę potrzymali się za ręce, Mateusz zrozumiał, jak wielki błąd popełnił zakochując się w McLarenie i odesłał swojego kochanka w kierunku przydrożnych band. Zabawny i ironiczny z tej romantycznej opowieści jest fakt, że po uderzeniu w barierę z opon, Maciej Miłosz uszkodził… oponę (miejsce na śmiech i face palm z okazji fenomenalnego żartu prowadzącego…). Co ciekawe zdrada Kuleszy wywołała bardzo długą i interesującą wymianę zdań pomiędzy zrozpaczonym Maciejem i twardym Mateuszem rozegraną po rywalizacji na ligowym forum.

Aha.
2 kwi 2015 11:18
Już myślałem, że to Rafik pisał po pijaku, ale mogłem się spodziewać, że to Ziubson :D. Za<cenzura>isty news!. :D
2 kwi 2015 11:31
Patryk Krutyj napisał(a):
Już myślałem, że to Rafik pisał po pijaku, ale mogłem się spodziewać, że to Ziubson :D. Za<cenzura>isty news!. :D


Wierzysz w niemożliwe? <lol>
NAJBLIŻSZE SESJE
F1WyścigZakończona
GTKwalifikacjeZakończona
GTWyścigZakończona
F1KwalifikacjeZakończona
F1WyścigZakończona
SERWERY
Serwer F1
Adres:
91.237.52.91:10000
Sesja:
F1, Wyścig
Serwer wyłączony
Dołącz na serwer
Serwer F1wył
Serwer GTwył
Serwer egzaminacyjnywył
POGODA
Deszcz
Deszcz
Powietrze:
14 °C
Tor:
14 °C
PON
Deszcz
16 °C
WTO
Deszcz
22 °C
ŚRO
Zachmurzenie
22 °C
TEAMSPEAK
Serwer TeamSpeak 3
Adres:
91.237.52.91:9987
Serwer wyłączony
Dołącz na serwer
KLASYFIKACJA
KierowcyZespoły
Seria F1
01Adrian Babiński537
02Patryk Krutyj462
03Aleksy Mainusz364
Seria GT
01Patryk Krutyj253
02Radosław Bogusz191
03Mateusz Bogusz177

Aktualności | Ogłoszenia | Pomoc | Download | Regulamin | Polityka prywatności

Kontakt:
f1onlinepl@gmail.com

Liczba odwiedzin:
41 228 340

stat4u

Korzystanie z witryny f1-online.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie, z których niektóre mogą być już zapisane w folderze przeglądarki.

Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.