Seria
GP2 | 27 października 2015
Jacek Hamburg wygrywa na emocjonującym Hungaroringu!
Jacek Hamburg (Williams) jako pierwszy przekroczył linię mety na torze Hungaroring. Drugi na mecie zjawił się Jakub Brański (HRT), a podium uzupełnił Marcel Pawiński (ART).
Przez cały weekend panowała niepewna pogoda. Jedni twierdzili, że cały wyścig będzie sucho, inni zaś, iż mokro. Pogoda jednak rozdała swoje karty.
Po okrążeniu formującym start do wyścigu w tym wypadku nie przebiegł spokojnie, gdyż jadący z tyłu Pieczykolan (ART) z impetem wjechał w tył bolidu Słomińskiego (Mercedes), na skutek czego, kierowca ART koziołkował wprost pod nadjeżdżającego Sowę (Logitech), który nie był w stanie ominąć niebieskiego bolidu.
Na prowadzenie wyszedł Pawiński, przed Majke (Hyperion) i Mainusza (DFP). Przez pierwszą część wyścigu widzieliśmy pojedynek tych kierowców. Z tyłu stawki natomiast trwała walka o jeden punkcik pomiędzy Paruchem (HRT), a Wolkiewiczem (Rebellion).
Po 5. okrążeniach wyścigu, punktowana dziesiątką prezentowała się następująco: Pawiński, Majka, Mainusz, Hamburg (Williams), Żmudziński (DFP), Płonka (Mercedes), Słomiński, Andrzejewski (Hyperion), Piękoś (Logitech) i Brański (HRT).
Kierowcy postanowili odwiedzić mechaników na 9. okrążeniu, a przymusowo odwiedzić ich musiał Pawiński, wraz z Majką, bowiem doszło do kolizji między tymi kierowcami. Mało tego - okrążenie później dublowany przez Mainusza, Ślusarski (Yamaha) wpadł pod koła bolidu DFP, przebijając mu koło i wyrywając spojler. Kierowca "zielonej strzały" miał wyścig na pozycji straconej.
Po 11. okrążeniu pogoda postanowiła dołożyć swoje "dwa grosze" i poprzeszkadzać kierowcą - nad torem otworzył się chmury, a wszyscy w trybie natychmiastowym udali się do mechaników, gdzie byliśmy świadkami totalnej przepychanki.
O ile kierowcy wyjechali na oponach deszczowych, tak na przejściówki zdecydował się duet ART, Brański i prowadzący Hamburg. Mimo ryzyka kierowcą opłaciło się to, gdyż w tych warunkach mogli oni spokojnie podróżować z tempem szybszym od kierowców, na oponach deszczowych.
Błąd popełnił za to Majka, który musiał odwiedzić mechaników dwukrotnie, w ciągu dwóch okrążeń. Jednak dobra jazda pozwoliła mu na dojazd do punktowanej pozycji.
Większość kierowców starała się utrzymać na torze, przy czym Pawiński i Brański wykorzystując lepszą sytuacje ogumienia wyprzedzali kierowców, ostatecznie znajdując się na podium. O wielkim pechu może mówić Żmudziński, który dosłownie na ostatnim okrążeniu był zmuszony odwiedzić mechaników.
Wyścig wygrał Hamburg, pierwotnie przed Pawińskim i Brańskim, jednak kierowca ART został ukarany, spadając na najniższy stopień podium. Po nim na mecie zjawił się Płonka, Andrzejewski, Żmudziński, Słomiński, Mainusz, Paruch i Majka, który finiszował na 9. pozycji, jednak ukarany został za swój czyn, który doprowadził do kolizji. Za punktami dojechali również: Pieczykolan, Wolkiewicz i Sowa. Z wyścigiem pożegnał się Ślusarski i Piękoś.
Podsumowując: Wyścig w Węgrzech na pewno zostanie w pamięci nie jednego kierowcy. Hamburg odrobił stratę do Pawińskiego, co tylko zaostrza nam smak rywalizacji o tytuł. W klasyfikacji konstruktorów natomiast trwa zażarty bój o 2. pozycję pomiędzy Williamsem, a DFP. Jednak jak się dowiedzieliśmy, z zespołu odszedł Mainusz, przez co nie pomaga zespołowi w tak ciężkim momencie.
Teraz kierowców czeka tygodniowa przerwa, po czym wyruszą na tor w Portugalii. Do zobaczenia na Algarve!
Kary:
Krzysztof Pieczykolan:
+5 sek. za 12.3a
+5 PK za 12.3a
Marcel Pawiński:
+5 sek. za 12.3a
+5 PK za 12.3a
Mateusz Majka:
+10 sek. za 12.3b
+8 PK za 12.3b
Adam Ślusarski:
Brak kary za 5:30, 20:52, 29:23, 33:37, 35:45.
+2 sek 25:25, 31:36 za 13.5
+2 PK za 13.5
+15 sek za 14.2
+6 PK za 14.2
+20 sek za 12.3c
+16 PK za 12.3c
+10 sek za 15.5
+8 PK za 15.5