Pogoda na torze była bardzo niepewna. Wisiały ciemne chmury, jednak kierowców ominęła trudność z jazdy po mokrej nawierzchni, tym bardziej, że zawodnicy mieli raczej "dość" po kwalifikacjach w zmiennych warunkach. Ostatecznie 20 śmiałków podjęło się wyzwaniu jazdy po Połnocnej Pętli, choć kilku dostało pozwolenie na udział dopiero po czasówce.

Po zgaśnięciu świateł atomowo z miejsca ruszył Radosław Bogusz, który z 4. pozycji objął prowadzenie. Start oczywiście przyniósł też niezły bałagan. Na Pierwszym zakręcie mieliśmy efekt domina. Przemysław Majtyka (AES GT), dotknął Patryka Rogozika (XPS), a on "pocałował" Corvettę Jacka Hamburga (Red Bull). Lider klasyfikacji narzekał bardzo na uszkodzenia, które widocznie musiały mieć wpływ na jazdę. Po 1. okrążeniu z walką pożegnali się Patryk Krutyj (Dragon) z powodu awarii elektroniki oraz Michał Kozera (Brabus), który zaliczył dyskwalifikację. Wynikała ona z tego, że zawodnik ten zjechał do boksów od razu po pętli GP, co było niezgodne z regulaminem. Z drugiej strony miał też wybór jazdy z przebitą opon po całym okrążeniu. Cóż, jakby nie wybrał, to i tak byłoby po prostu źle. W trakcie jeszcze pierwszego kółka doszło do kolizji pomiędzy Majką, a Młynkiem co poskutkowało spinem mistrza serii F1 i spadkiem na ostatnią pozycję. To był dość bolesny błąd, gdyż zdołał on po starcie już awansować do TOP10.

Wróćmy na czoło stawki. Szybciutko ze środka stawki Mateusz Bogusz się przebijał do czołówki. Po wyprzedzeniu m.in duetu Łady i Majtyki rzucił się na Hamburga. Ostatecznie atak powiódł się na T1, podczas drugiego okrążenia. Niestety owa cyrkulacja pochłonęła sporo grupkę kierowców. Dawid Czepiela, Patryk Rogozik, Maciej Młynek i Piotr Gałkowski (Brabus) przegrali z problemami natury technicznej i odpadli z rywalizacji. Do tego grona dołączył również Marcel Pawiński (Falken) - w jego przypadku układ kierowniczy odmówił posłuszeństwa. To oznaczało, że na torze znajdowało się zaledwie 13 kierowców.

Niestety, tylu pechowców jakich pochłonął tor Nordschleife spowodował to, że rywalizacja przeszła " w tryb uśpienia". Nieco wyścig chciał ożywić Mateusz Majka, który po błędzie w S3 jeszcze w trakcie 2. kółka przebił oponę. Na jego szczęście nie poniósł sporych strat, ale na pewno to nie było celem debiutanta w tej serii.

Mateusz Bogusz widząc to, że wygrana jest coraz bliżej, zaczął gonić Radosława, który zaliczył bardzo szybki początek wyścigu. Ostatecznie na 3. okrążeniu aktualny mistrz GT przejął P1. Za ich plecami jechał Hamburg, który tracił dużo do duetu FSP, ale też miał przewagę nad Mainuszem oraz Majtyką. Za ich plecami bardzo ostro walczyli ze sobą Gerber z Żerebcem (Red Bull), który dość niemrawo się przebijał się z końca stawki.

Już pod koniec 3. kółka doszło do planowanych zjazdów do boksów. Pierwszym śmiałkiem był Gerber, który liczył, że jadąc samemu zdoła zyskać czas względem rywali. Reszta stawki pojawiła się w Pit-Lane na okrążeniach 4-5. Sensacyjnie zakończyła się operacja obsługi auta Radosława Bogusza, bo ... do niej nie doszło. Były wicemistrz GT odpadł także z powodów natury technicznej. Dzięki takiemu obrotowi spraw na P2 awansował Hamburg, a na podium - Mainusz. Przed zjazdem do depo, Majtyka zaczął odrabiać straty do kierowcy Łady, ale podczas postoju wymieniał opony i zapomniał pokonać pętli GP, co kosztowało go stratę ok 6 minut. Na pocieszenie zdołał on zdobyć jakiekolwiek punkty.

Końcówka zmagań to walka o P6 pomiędzy M. Dąbrowskim (WSL), Płonką (Falken) i Gerberem. Ostatecznie ona skończyła się tylko tasowaniem czasów na Live Timingu, gdyż kierowcy twardo zachowali swoje pozycje.

Mateusz Bogusz zapewne nie w taki sposób chciał odnieść zwycięstwo, jednak fakt niezaprzeczalny jest taki, że pokazał ponownie kapitalną dyspozycję. Grono administracyjne ostatecznie postanowiło przyznać połowę punktów za zmagania, co oznacza, że przewaga Hamburga skurczyła się tylko o punkt.

Dzięki bardzo dużej loterii związanej z problemami technicznymi kierowców podium uzupełnił Aleksy Mainusz, dla którego jest to pierwszym TOP3 w historii startów w GT. P4 dla Konrada Żerebca to także solidny wynik, dzięki czemu Red Bull wciąż utrzymuje bezpieczną przewagę nad FSP.

Zaskakująco dużo punktów wywiezie też RMGT. Pomimo zmian kierowców w tymże teamie Mateusz Majka i Patryk Gerber odwalili kawał dobrej roboty. Finisz odpowiednio na P5 i P8, to efekt bardzo dobrej postawy. Wynik szczególnie tego pierwszego na tak wysokiej pozycji to jeszcze większe zaskoczenie, mając w pamięci jego przebitą oponę. Na plus także Dawid Płonka i Kryspin Słomiński - ich finisze w TOP10 muszą zaskakiwać, ale i cieszyć. Do plusów wyścigu też trzeba zaliczyć postawę duetu HRT.

Minus zmagań? Na pewno loteryjność i brak większych emocji. Wiele na to wskazuje, że powrót na Południową Pętlę szybko nie nastąpi...

Po pomieszanej rundzie w Nordschleife, czeka nas przerwa. Powrót nastąpi w weekend 20-22.11 na torze Salzburging, które debiutuje w kalendarzu F1 Online. Do usłyszenia z Austrii!

Relacja z wyścigu. Komentują Bartłomiej Nowak i Radosław Cupał.




Wypowiedzi z wyścigu:
Mateusz Sowa: "Muszę powiedzieć, że zaliczam ten weekend do udanego. Po powrocie do serii GT, obawiałem ,się tego wyścigu szczególnie, że nigdy nie ścigałem się na zielonym piekle. Miałem bardzo dobry start już przed pierwszym zakrętem zyskałem 2 - 3 pozycje. Następnie na pierwszym zakręcie doszło do kolizji na początku stawki. Nie do uniknięcia były kontakty związane z tą kolizją. Reszta wyścigu już nie układała się tak dobrze. Ewidentnie brakowało mi prędkości w 2 i 3 sektorze. Błędy, które spowodowały, że straciłem spoiler i przebiłem opony udaremniły mi walkę o lepszą pozycje. Miałem dużo szczęścia, że dotarłem do mety na 10 pozycji, ale tak jestem bardzo zadowolony z wyniku."


KARY - Wyścig:
Przemysław Majtyka:
+2 PK za 10.5 (10.3)

Patryk Rogozik:
+1 PK za 10.5 (10.3)