Seria
GT | 16 kwietnia 2017
Mateusz Bogusz podbija Monzę!
Wyścig na "świątyni prędkości" padł łupem Mateusza Bogusza. Kierowca Simtecha długo szarpał się z Patrykiem Krutyjem, by ostatecznie wyrwać końcowy triumf i 25 punktów w swoje ręce. Podium uzupełnił Adrian Babiński.
Po dość spokojnym przejeździe przez pierwszą szykanę niemal całej stawki (jedynym pechowcem był Bartłomiej Nowak, który stracił przyczepność tylnej osi), w zakrętach 4 i 5 nie obyło się bez incydentów. Patryk Topczewski uderzając w Aleksego Mainusza pozbawił go kontroli nad pojazdem, a Kryspin Słomiński nie zdołał już wyhamować i uderzył w obrócony samochód Red Bulla. Następni kierowcy mocno przyhamowali, a wtedy Maciej Paruch nie zachował ostrożności i znalazł się na tylnym zderzaku samochodu Grzegorza Brojaka, zaś impet uderzenia wyrzucił go na pobocze, wprost na pojazd Aleksego Mainusza. Straty? Maska w Viperze, spliter i przedni zderzak w Red Bullu oraz tylna opona w Ładzie. Grzegorz natychmiast zatrzymał pojazd na poboczu i wycofał się z wyścigu, a pozostała dwójka powróciła do rywalizacji.
Dwaj czołowi kierowcy tego sezonu, tj. Patryk Krutyj oraz Mateusz Bogusz odjechali od reszty stawki. Szybko stało się jasne iż to oni stoczą walkę o zwycięstwo. Za ich plecami Adrian Babiński toczył walkę z Marcelem Pawińskim, zaś wkrótce dołączył do nich Radosław Bogusz. Straty z pierwszego okrążenia odrabiał drugi z kierowców Red Bulla, Aleksy Mainusz, powracając do pierwszej dziesiątki na 7. okrążeniu, po wyprzedzeniu Arkadiusza Otręby przed szykaną Ascari. Wkrótce Aleksemu pola musieli ustąpić także Maciej Miłosz i Dawid Płonka.
Ciekawy pojedynek toczył się między Dominikiem Lewińskim, Kryspinem Słomińskim oraz Patrykiem Topczewskim, a jego stawką była 12. lokata. Kierowca Burnee odrabiał straty po tym jak uderzony w pierwszej szykanie przez Macieja Miłosza obrócił samochód i wypadł z dziesiątki. Na 8. okrążeniu rozprawił się z Patrykiem na prostej startowej, a jedno kółko później przed Ascari jego wyższość uznał Dominik. Cała trójka awansowała o jedno oczko, gdy niespodziewanie wcześnie do boksu zjechał Maciej Cabała, tracąc tym samym świetne 7. miejsce.
Przez większość dystansu różnica między dwójką liderów oscylowała w okolicach jednej sekundy, lecz sytuacja uległa zmianie przed zjazdami do boksów. Mateusz pojechał wolniejsze kółko, a Patryk odebrał to jako sygnał do ataku. W pierwszą szykanę to kierowca Jack Daniels wjechał jako pierwszy, lecz czterokrotny mistrz serii błyskawicznie się zrewanżował. Status quo został zachowany, lecz tylko na moment, gdyż na kolejnym okrążeniu sytuacja się powtórzyła. Walka trwała nawet w boksach, gdzie niewielką przewagę zyskał reprezentant Simtecha. Lider klasyfikacji próbował jeszcze zredukować dystans do rywala, jednak Mateusz kontrolował sytuację i nie pozwolił odebrać sobie zwycięstwa.
Trzecie miejsce zajął Adrian Babiński, który po kilku pierwszych okrążeniach zaczął budować przewagę nad Marcelem i Radosławem, a ułatwiła mu to także walka tej dwójki. Finalnie zakończyła się ona czwartą lokatą Bogusza, a nie bez znaczenia była tu strategia. Wcześniejszy zjazd nie przyniósł korzyści Pawińskiemu i musiał on zadowolić się piątą pozycją. Szósty dojechał Aleksy Mainusz, po szaleńczej pogoni z końca stawki. Losy siódmego miejsca ważyły się do ostatnich metrów, a Kryspin Słomiński i Dawid Płonka jechali na granicy przepisów, zdając sobie sprawę ze stawki o jaką toczyła się gra oraz faktu iż jest to ostatnie okrążenie wyścigu. Ryzykowny atak kierowcy Burnee w Parabolice pozwolił mu wyrwać siódmą lokatę z rąk Dawida. Dziewiąty linię mety przekroczył Kamil Śmieja, który stracił tempo po drugim pitstopie, a dziesiątkę zamknął Arkadiusz Otręba. Kolejne miejsca przypadły Patrykowi Topczewskiemu, Maciejowi Paruchowi, Maciejowi Cabale, Grzegorzowi Furcy i Bartłomiejowi Nowakowi.
Liderem klasyfikacji wciąż jest Patryk Krutyj, który ma ogromną przewagę i spore szanse na swój pierwszy tytuł mistrzowski w GT. Zwycięzca wyścigu na Monzy awansował na 5. lokatę, a do Patryka traci aż 92 punkty. Jednak do drugiego Radosława Bogusza jest to już "jedynie" 31 punktów. Kolejna runda ponownie będzie składać się z dwóch wyścigów, rozgrywanych w tym samym formacie co na Zolder. Będzie to drugi i ostatni już w tym sezonie weekend z rundą sprinterską, a odbędzie się on na torze Mosport w Kanadzie, już 22 i 23 kwietnia.