Czas szybko leci. Dopiero co pisaliśmy o inauguracji sezonu, a tu już zespoły pakują się na pierwszą tegoroczną eliminację na starym kontynencie. Tego weekendu w zespole Maserati Ultimate Motorsport wszystko zagrało na 100 a nawet na 110%. Świadczą o tym wyniki które nie są niespodzianką. Obaj kierowcy tego teamu zajmowali dwa pierwsze miejsca we wszystkich sesjach rozegranych na torze Sepang, wymieniając się tylko kolejnością. W wyścigu triumfował Patryk Bak. Drugie miejsce zajął Mateusz Bałdyg, a podium uzupełnił Wojciech Pawliczek.

Przy niesamowicie wysokiej temperaturze kierowcy wystartowali do wyścigu liczącego dziewiętnaście okrążeń. Start przebiegł dosyć spokojnie. Normalnością jest, że kierowcy jada w zakrętach bok w bok, koło w koło. Porównując zeszłoroczny sezon można powiedzieć że niektórzy kierowcy oduczyli się taranowania innych na pierwszych wirażach. Co dziwne, wypadek miał miejsce tuż po wyjeździe z sekwencji pierwszych dwóch zakrętów, na prawym łuku. Tam właśnie w sporym zamieszaniu kontrole nad bolidem stracił Paweł Piątkiewicz i lekko trącił tył bolidu Damiana Grygo. To wystarczyło aby uruchomić reakcję łańcuchową, i w następstwie tego poza tor wyleciał również Alex Bradtke. Paweł także wykręcił spina. W efekcie wszyscy trzej panowie kontynuowali wyścig jadąc na ostatnich pozycjach.
Na dziewiątym okrążeniu doszło do niecodziennej sytuacji. Z pobocza na tor powracał Patryk Bęgier, a jadący Damian Grygo oraz Krystian Osiński nie zdołali go ominąć, i posypały się części z bolidów. Damian nabroił również na ostatnim dziewiętnastym okrążeniu. Delikatnie mówiąc nie popisał się myśleniem i dosyć mocno uderzył w tył samochodu prowadzonego przez Pawła Piątkiewicza. Ten ostatni stracił co prawda tylko jedną pozycję, ale w żaden sposób nie tłumaczy to zachowania kierowcy z teamu ART.
Na tym samym okrążeniu niezwykle uradowany i szczęśliwy na metę dotarł zwycięzca- Patryk Bak, a tuż za nim jego kolega z teamu Mateusz. Ogólne wyniki prezentujemy poniżej. Wielu kierowców twierdzi, że nie są one w 100% miarodajne i że stać ich na lepsza jazdę.

Widzimy więc, że póki co nie ma siły na zespół Maserati. Mamy nadzieję, że coś się zmieni i nie będziemy świadkami kolejnego sezonu zdominowanego przez jeden team. Oby w następnych tygodniach było jak najwięcej niespodzianek oraz emocji.

Teraz całą kolorowa stawka jedzie do Stambułu. Tam również temperatury bywają dokuczliwe a tor jest wymagający. Zobaczymy jak kierowcy sobie poradzą. Zapraszamy więc do śledzenia wydarzeń i komentowania ich.