Połowa sezonu za nami. Powoli wchodzimy w zasadniczą jego część. Mimo iż do ostatniego wyścigu pozostało jeszcze kilka tygodni, już teraz można głośno powiedzieć to, co szeptem krąży w paddocku. Patryk Krutyj ma ogromne szanse zostać mistrzem sezonu I 2012. W dzisiejszych kwalifikacjach pokazał, że nadal jest w wysokiej formie. Choć da się zauważyć, że jego przewaga nie jest już aż tak przytłaczająca.

Na torze pojawiło się czternastu zawodników z szesnastu zgłoszonych. Do nieobecnych zaliczyli się Paweł Wilk z Lotus BMW, którego zobaczyliśmy w garażu dopiero po zakończeniu sesji; oraz Patryk Rogozik. Szefostwo Infiniti przymrużyło oko na absencję Patryka, gdyż jego zespołowy kolega, (Łukasz Jasiński) mimo kiepskich wyników podczas wczorajszego treningu, dziś walczył jak równy z równym z Mercedesami.

Reprezentanci Ferrari również nie odstawali od czołówki. Już na samym początku sesji szybko swoje okrążenie przejechał Dawid Kowal. Jednak Karol Bednarczyk miał drobne problemy. Mówiąc w wyścigowym żargonie - "nie mógł zlepić sektorów". W jednym zyskiwał, a dwóch kolejnych tracił. W końcu po którymś z kolei przekroczeniu linii startu-mety awansował w tabeli wyników. Jednak obaj zawodnicy włoskiej stajni musieli uznać wyższość powracającego do ścigania Cezarego Kołcza. Urlop jaki sobie zrobił bardzo dobrze mu zrobił. W słabszym zespole zdołał szybciej pojechać od duetu Ferrari i niewiele gorzej od Infiniti Łukasza Jasińskiego. Zdobywca GP Japonii sprzed roku jest głodny sukcesów. Jest bardzo blisko przerwania passy czarno - niebieskich bolidów. Łukasza i Czarka zobaczymy jutro w drugiej linii.

Nie możemy nie wspomnieć o zwycięzcy treningu, Adamie Jurzyście. Przejechał on stosunkowo mało okrążeń, bo tylko osiemnaście, ale to wystarczyło na drugie miejsce. Zapewne będzie jutro walczył o zwycięstwo. Musi jednak się bardziej skupić, ponieważ coraz częściej ulega dekoncentracji, skutkiem czego jest, w najlepszym wypadku, chwilowe wypadnięcie z toru, a w najgorszym, przedwczesne zakończenie wyścigu. Adam szczególnie musi uważać na pierwszym zakręcie, bo to tam najwięcej się dzieje. Gdyby popełnił błąd, to na marne poszedłby wysiłek Patryka Krutyj. Zwycięzca poprzedniego wyścigu na ostatnim okrążeniu, już po "szachownicy", ale zgodnie z regulaminem przejechał perfekcyjne kółko, jako jedyny schodząc poniżej 1:27.000. Jednak jego wynik niekoniecznie mógł mu dać pierwsze pole startowe. Kilka minut wcześniej czasy po dwóch sektorach wspomnianego wyżej Łukasza Jasińskiego wskazywały na to, że również on przekroczy magiczną granicę. Ale wyjechał za szeroko na wyjściu z ostatniego zakrętu przez co (być może) stracił Pole Position.

Nieco nas, a przede wszystkim siebie zawiódł Dawid Czepiela. Po bardzo dobrym tempie w treningu, w kwalifikacjach w prawdzie pojechał szybciej niż wczoraj, ale wystarczyło to dopiero na siódme miejsce. Za nim ujrzymy jutro duet AIR w składzie z Łukaszem Damsem, a także nowym nabytkiem niemieckiego zespołu - Sebastianem Cyglerem, który przyjął posadę kierowcy testowego. Dziesiątkę zamknął Grzegorz Wolanin. Na kolejnych pozycja czasówkę ukończyli: Artur Litwin (Jaguar), Patryk Bęgier (Bugatti), Kacper Nogaj i Jakub Brański obaj z McLarena.

Liczymy na sporo emocji w niedzielę, a przede wszystkim na małą niespodziankę, bo ileż można oglądać ten sam bolid zatrzymujący się pod tabliczką z numerem "1" po zakończeniu wyścigu.