Seria
GP2 | 25 lutego 2013
Verva powraca na szczyt!
Za nami druga runda zmagań kierowców GP2. Miłe wspomnienia z toru Sepang wywiezie Maciej Młynek. Startujący z pierwszego pola zawodnik Vervy dopisał do swojego konta 25 punktów.
Szefostwo tego zespołu było jednak połowicznie zadowolone, gdyż drugi kierowca tej stajni, Adrian Pińczuk, miał spore problemy ze swoim bolidem już na okrążeniu formującym. Przez co, zgodnie z zasadami, reszta zawodników musiała dłużej czekać na polach startowych, co doprowadziło do niekorzystnych zmian w ich oponach i hamulcach. Ostatecznie, Adrian został zmuszony do powrotu do garażu. Gdy to nastąpiło wreszcie doczekaliśmy się startu wyścigu.
Wspomniany wcześniej Maciej Młynek zdołał utrzymać się na pozycji lidera po pierwszej sekwencji zakrętów. Jest to bardzo trudny odcinek na tym torze, czego odzwierciedleniem były latające w powietrzu części niektórych bolidów. Reakcję zapoczątkował Jakub Brański, który uderzając w tył bolidu zwycięzcy pierwszej rundy, Marka Jabłońskiego, znacznie zwolnił. Jadący tuż za kierowcą Philipsa Patryk Łucków, otoczony zewsząd rywalami, nie miał gdzie uciekać, czego skutkiem było utracenie przedniego skrzydła. Jego los podzielili Krzysztof Pieczykolan i Rafał Szostak. Również spore zamieszanie zrobiła stojąca w poprzek toru wyścigówka Dawida Bęgier z Huawei Racing. Dzięki tym incydentom już po pierwszym okrążeniu w alei serwisowej widzieliśmy Rafała Szostak, Krzysztofa Pieczykolana, Patryka Łucków i Macieja Paruch.
Z przodu zdobywca PP powoli oddalał się od Radosława Cupał oraz jadącego tuż za nim Łukasza Jasińkiego. Również Patryk Bęgier z DFP nie odstawał od tej dwójki. Na piątym okrążeniu z rywalizacją pożegnał się Dawid Ostój. Jego Sauber odmówił dalszej jazdy. Z kolei jadący na szóstej pozycji, będący w rewelacyjnej formie Jakub Brański, szybko doganiał Marka Jabłońskiego. Wyraźnie było widać, że opony w bolidzie AIR nie spisują się najlepiej. I gdy Jakub już zabierał się do zaatakowania przeciwnika na ostatnim zakręcie, ten zjechał po nowe ogumienie. Chwilę wcześniej to samo uczynił lider wyścigu oraz kilku innych zawodników. Okrążenie po nich zjechała całą pierwsza trójka. Walka między mechanikami była zacięta, ale na tor powrócili w tej samej kolejności, czyli: Jasiński, P. Bęgier i Brański. Z tym, że za M. Młynek i Rd. Cupał.
Po wycofaniu się jednego z reprezentantów Saubera, drugi, Dominik Borycki, dzielnie walczył o jedno oczko z Michałem Romaszko. Jednak na dziewiątym okrążeniu, w zakręcie numer jeden, Dominik popełnił błąd wpadając w poślizg. Kosztowało go to utratę aż trzech pozycji. Przed nim blisko siebie jechali Damian Grygo, Szymon Kmiecik oraz wspomniany Michał Romaszko. Najlepszymi umiejętnościami popisał się ten drugi. Kierowca Lotusa Power szybko poradził sobie z pozostałymi zawodnikami. Z kolei Damian, próbując utrzymać tempo Szymona, popełnił błąd w zakręcie numer dziewięć. Zapłacił za to najwyższą cenę – przedwcześnie zakończył wyścig.
Wracając do czołówki. Wyścig powoli dobiegał końca. Rozpoczęła się druga seria zjazdów. I podobnie jak przy pierwszej, Jasiński zbliżał się do Radka, który, aby uniknąć niepotrzebnej walki zjechał do swoich mechaników. Strategia kierowcy Łady wydawała się lepsza, ponieważ mając lekki bolid i świeższe opony od rywala, w końcówce jechałby bardzo szybkim tempem. Po zmianie opon wszystko szło po myśli Łukasza, aż do feralnego 16 okrążenia. Wtedy bowiem żółto-granatowy bolid stracił moc. Zawodnik rosyjskiej stajni musiał zrezygnować z dalszej jazdy.
Na ostatnim okrążeniu świetną walkę zaprezentował duet DFP. Mający bardziej zużyte opony, Radek Cupał, jechał wolniej od swojego zespołowego kolegi. Wydawało się, że pomimo tego, uda mu się dowieź drugie miejsce do mety. Jednak na ostatnim zakręcie, Patryk Bęgier opóźnił hamowanie, co przyniosło mu sukces w postaci zyskanej dodatkowej lokaty. Wyścig pewnie wygrał Maciej Młynek, który, nie licząc zjazdów na pit-stop, ani na chwilę nie schodził z fotela lidera.
Administracja rozpatrzyła wszystkie skargi. Oto rezultat:
Patryk Łucków:
Brak kary (podany zły czas powtórki) za 0:21
Szymon Kmiecik:
Brak kary (winowajcą kolizji jest sam poszkodowany) za 4:48