Drugi wyścig sezonu I 2010, o GP Malezji na torze Sepang Circuit okazał się jednym z ciekawszych wyścigów. Po raz kolejny mimo zapowiedzi, deszcz nie pojawił się. Było nie tylko słonecznie ale gorąco. Dużo incydentów zaszło podczas pierwszych kilku zakrętów, kiedy to zdobywca Pole Position, Rafik z Ferrari, wylądował na ostatnim miejscu. Na szczęście znowu świetnie spisał się jego kolega z zespołu, Kari, który wygrał drugi z rzędu wyścig. Przez cały wyścig walczył z nim Radek z BMW Sauber, jednak nie udało mu się wyprzedzić Kariego i uplasował się na drugim miejscu. Rafikowi udało się dogonić czołówkę i zająć ostatnie miejsce podium. Mikuś z Toro Rosso, który opuścił wcześniej kwalifikacje, dojechał na czwartej pozycji, wykorzystując falstart Strażaka z BMW, który zajął piąte miejsce.

Wyścig zaczął się fatalnie dla kierowcy BMW Sauber, Strażaka, który nie wytrzymał presji i za wcześnie wystartował. Następnie wypchnął Kariego, jednak stało się to dokładnie w momencie zgaszenia świateł, co zepewniło mu niesamowicie szybki start. Fatalny start miał także Rafik, który startując z Pole Position, przed pierwszym zakrętem był już czwarty, za Karim i bolidami BMW. Po pierwszym zakręcie cała stawka została wymieszana.

Na zakręcie numer 4 Rafik popełnił fatalny błąd, próbując szybko odzyskać straty wpadł w poślizg i wypchnięty przez innych kierowców skończył na bandzie. Przez następne kilka okrążeń próbował on odzyskać stracone pozycje, co mu się udało dopiero po pierwszym pit stopie. Było jasne, że najlepszym wynikiem, jaki mógł uzyskać będzie trzecia pozycja, gdyż straty do drugiego Radka, wynosiły ponad 11 sekund i ciągle zwiększały się, ponieważ kierowca BMW dawał z siebie wszystko, by wyprzedzić lidera, Kariego.

Kolejnym i największym pechowcem dnia okazał się Norbert, który za szybko wjechał do pit lane i otrzymał karę stop & go. Niestety kierowca Hondy nie wykonał jej, za co został zdyskwalifikowany. Jest to już drugi nie udany występ tego debiutanta naszej ligi. Miejmy nadzieję, że po tych doświadczeniach poradzi sobie w kolejnych wyścigach, gdyż jego tempo jest bardzo dobre.

Tempo kierowców w tym wyścigu było bardzo wyrównane, w porównaniu z poprzednim sezonem, co najprawdopodobniej możemy zawdzięczać wprowadzeniu automatycznej skrzyni biegów. Dublowani byli tylko Majek z Toro Rosso, który dopiero dzisiaj wrócił do ścigania, a także Woytaz z Red Bull Racing. Szybki był np. także Mikuś, który ostatecznie zakończył na czwartym miejscu. Jechał on tempem zbliżonym do ścisłej czołówki. Wg. niego, czasem nawet zbliżał się do kierowcy Ferrari, Rafika.

Brawa należą się obecnemu mistrzowi ligi, Radkowi, który w końcówce wyścigu, próbując wyprzedzić Kariego, na zakręcie numer 15 uderzył w kierowcę Ferrari, po czym zachował się bardzo honorowo, pozwalając Kariemu wrócić na tor i utrzymać swoje prowadzenie. Jest to zapewne efekt sprzeczki z poprzedniego sezonu, kiedy to Rafik i Kari oskarżali go o nieuczciwe wyprzedzanie.

Dokładne wyniki wyścigu znajdują się TUTAJ.