K. Bednarczyk: Cały czas miałem problemy.
Przed wyścigiem o GP Malezji przeprowadziliśmy wywiad z Karolem Bednarczykiem. Niestety z powodów techniczny dopiero teraz mógł on ujrzeć światło dzienne.
Karol odpowiedział nam na pięć pytań. Wspominał on GP Australii, powiedział parę słów o współpracy z jego zespołowym kolegą – Dawidem Kowal. Zadaliśmy mu również pytanie dotyczące celów Ferrari na koniec sezonu. Czy je zdradził, a jeżeli tak to co? Sami się przekonajcie.
Jak wspominasz GP Australii?
KB: GP Australii na pewno nie zaliczę do tych udanych weekendów w moim wykonaniu. Cały czas miałem problemy z szybkim tempem, zarówno kwalifikacyjnym jak i wyścigowym. Dzień wyścigu był dla mnie ogromną zagadką, ponieważ nie miałem czasu sprawdzić, które opony ile okrążeń mogą wytrzymać. Jechałem w ciemno, więc liczyłem bardziej na swe umiejętności niż strategie, co się opłaciło bo czwarte miejsce nie jest takie złe jak może się wydawać.
Czy uważasz, że Twój zespół stać na coś więcej?
KB: Jasne, że tak! W sezonie 2012 też mieliśmy problem na początku sezonu, nawet większy niż teraz. Potem dopiero zaczęliśmy gonić wszystkich, co zaowocowało dobrymi wynikami w dalszych Grand Prix. Myślę, że w Malezji już nie stracimy tyle do czołówki co w Australii.
Jak współpracuje Ci się z Dawidem Kowal?
KB: Bardzo dobrze! Przejeździliśmy ze sobą sporą ilość wyścigów. Wiem na co stać Dawida, a on wie na co stać mnie. Reprezentujemy mnie więcej taki sam poziom, co dla zespołu jest wielkim plusem. Przecież właśnie o to chodzi, aby twój team był jak najlepszy.
Jakie cele wyznaczyliście sobie na ten sezon?
KB: O celach nie będę nic pisał. Zobaczymy jak się potoczą pierwsze trzy, może cztery wyścigi. Mam nadzieje, że na korzyść Ferrari i wypadniemy lepiej niż w ubiegłym sezonie.
Co sądzisz o zmianach w lidze?
KB: Są słusznym rozwiązaniem. Wystarczy spojrzeć na frekwencję w Formule 1.