Seria
GP2 | 10 marca 2013
Komplet punktów dla Maćka!
Wystartowało 19-stu, ukończyło 11-stu. Wyścig obfitował w stłuczki, kolizje i wypadki. Problemów uniknął Maciej Młynek. Wpadł na metę przed Patrykiem Łucków i Jakubem Brańskim.
Tuż po starcie doszło do pierwszej kolizji. Maciej Paruch za szeroko pojechał w zakręcie nr 2. Zahaczył on tylnym prawym kołem o trawę, co spowodowało obrót jego bolidu. Większość zawodników uniknęła wirującego samochodu Petronas GP. Nie udało się tego dokonać Markowi Jabłońskiemu i Rafałowi Szostak. Ten pierwszy miał tylko lekko poobijany bok wyścigówki. Natomiast Rafał utracił przedni spojler, dzieląc los winowajcy tej kolizji. W dalszej części toru Damian Grygo wpadł w poślizg. Jadący za nim Dawid Bęgier próbował uniknąć kontaktu, ale jego wysiłki poszły na marne. W wyniku tego wypadku Damian musiał zakończyć rywalizację. W jego ślady poszedł Mateusz Kaczyński, który pod koniec pierwszego okrążenia uderzył w bandę niszcząc swój bolid.
Pod koniec drugiego okrążenia fatalny błąd popełnił Szymon Kmiecik. Kosztowało go to kilka pozycji. Dzięki temu cała czołówka poprawiła swoje lokaty. Pewnie prowadził zdobywca pierwszego pola. Oddalał się on od drugiego Radka Cupał, trzeciego Sebastiana Cyglera, czwartego Szymona Prokopczaka i piątego Jakuba Brańskiego. To nie był koniec kłopotów Szymona. Kierowca Hoonigan Ford, atakując zbyt ostro tarkę, wypadł z toru uderzając w bandę, kończąc tym samym wyścig.
Z tyłu stawka się nieco rozjechała. Tylko Rafał Szostak i Dawid Bęgier walczyli o pozycje. Paruch próbował ich dogonić, ale najwyraźniej po przygodach z początku wyścigu, nie mógł jechać szybkim tempem. Przed nimi jechali Mateusz Tryba i Igor Borzęcki. Przyzwyczaili nas oni do tego, że obaj są na podobnym poziomie. Udowodnili to podczas poprzedniej rundy, gdzie na torze Sakhir przez kilka okrążeń prezentowali świetną i czystą walkę. Tutaj wprawdzie nie jechali bok w bok, ale byli bardzo blisko siebie. Do momentu, w którym w bolidzie Huawei Racing, w skutek zużytych opon, pojawiła się nadsterowność. Mateusz stracił przez to dystans do Igora.
O pechu może powiedzieć Rd. Cupał, który zbyt optymistycznie wjechał na krawężnik w ostatnim zakręcie. Jadący na drugiej pozycji kierowca DFP rozbił się o feralną ścianę na prostej startowej, na której wcześniej wylądowali Mateusz Kaczyński i Marek Jabłoński. Mechanicy ubrani w czarno-zielone kombinezony robili co mogli, by bolid Radka nadawał się do dalszej jazdy. Jednak po kilku minutach widzieliśmy tego zawodnika wysiadającego z samochodu. Cupał mógł z najbliższej odległości zobaczyć jak podobny los spotyka mistrza GP2, z tym, że Szymon uderzył w bandę będącą w alei serwisowej. Również i on musiał pożegnać się z dalszą rywalizacją.
Po nowe opony najwcześniej zjechał Patryk Łucków. Cała czołówka zrobiła to kilka kółek później. Oznaczało to, że stratedzy Philipsa wybrali dla swojego jedynego już kierowcy na torze strategię dwóch pit-stopów. Było to dobre posunięcie, ponieważ uwikłany w walkę z J. Brańskim, Patryk tracił coraz więcej czasu do czołówki. Z kolei lider wyścigu może mówić o sporym szczęściu. W wyniku małej ilości wolnego miejsca w alei serwisowej, postój reprezentanta Vervy trwał dłużej od rywali. Dało to szansę S. Cygler na zbliżenie się do Maćka. Ostatecznie, zwycięzca poprzedniego wyścigu pojawił się na torze tuż przed przednim skrzydłem Sebastiana.
Dzięki błędom przeciwników, w drugiej części zmagań, na świetnej siódmej pozycji jechał Dominik Borycki. Mozolnie zbliżał się do jadącego przed nim Mateusza Tryby. Gdy wydawało się, że kierowca Saubera zaatakuje i zyska jedną pozycję, popełnia on ten sam błąd co m.in. Radek Cupał. W przeciwieństwie do niego, bolid Dominika nie nadawał się już do niczego. To poskutkowało pierwszym w tym sezonie wyjazdem samochodu bezpieczeństwa. Podczas okresu neutralizacji Patryk Bęgier nie oszczędzał swojej jednostki napędowej. Gdy nastąpił restart wyścigu, z tylnej części jego bolidu zaczął unosić się biały dym. Bolid DFP stracił moc, przez co Patryk musiał zatrzymać swój pojazd. Zrobił to w tak niefortunnym miejscu, że po raz drugi zobaczyliśmy SC na torze. W tym momencie Sebastian Cygler popełnił błąd. Spada z drugiej na szóstą pozycję, a ponieważ nastąpił okres neutralizacji, to nie mógł on odrobić strat. Co gorsza, samochód bezpieczeństwa zjechał na ostatnim okrążeniu wyścigu, dzięki czemu stawka niemal jednocześnie ukończyła rywalizację. Wygrał ją, tak jak za dwoma poprzednimi razami, Maciej Młynek. Na drugim stopniu podium stanął Patryk Łucków, a trzeci był Jakub Brański. Na pochwałę zasługują dwa kolejni zawodnicy. Debiutujący w tym sezonie Mateusz Tryba był czwarty, a Igor Borzęcki zajął piątą pozycję.
Następna runda odbędzie się za dwa tygodnie na torze Imola w San Marino.