Kolejne 25 oczek do swojego dorobku może dopisać reprezentant Verva Racing. Tuż za nim na metę wpadł Jakub Brański startujący aż z dziewiątej pozycji. Podium uzupełnił Sebastian Cygler z Hoonigan Ford.

Fatalnie wyścig zaczął się dla Szymona Prokopczaka. Dwukrotny mistrz GP2 nie wytrzymał presji i zbyt wcześnie wcisnął pedał gazu. Został ukarany przejazdem przez aleję serwisową. Przeciwne odczucia miał Krystian Osiński, który kończąc pierwszy sektor awansował z 17 na 10 miejsce. Kierowca Ferrari Marlboro uniknął kolizji jaka miała miejsce w zakręcie numer 2. Tam z przednim skrzydłem pożegnał się Szymon Kmiecik. Z toru również wypadł Marek Jabłoński, na którym chwilę później przedni spojler uszkodził Rafał Szostak z Łady. Z kolei Damian Grygo zahaczył kołem o trawę pod koniec drugiego sektora pierwszego okrążenia wyścigu. Wpadł w poślizg. Maciej Paruch nie zdołał go ominąć. Uderzył on kierowcę Lotus Power. Posypało się mnóstwo części bolidu Petronas GP. Ta sytuacja zmusiła kierowcę samochodu bezpieczeństwa do wyjechania na tor.

Po restarcie dalej było nerwowo. Kierowcy za wszelką cenę próbowali wykorzystać fakt, że rywale byli blisko. Musiało minąć kilka okrążeń, aby sytuacja nieco się ustabilizowała. Po odbyciu kary przez Prokopczaka, na czoło stawki wysunął się zdobywca pierwszego pola Maciej Młynek. Za nim jak cień podążał Patryk Łucków. Z tylu czaili się Sebastian Cygler, Radosław Cupał i Jakub Brański. Niespodziewanie szybko dołączył do nich obrońca tytułu z Philipsa. Dzielnie za nimi jechał Mateusz Tryba. Na ósmym okrążeniu popełnił jednak błąd, który wykorzystał jego partner – Dawid Bęgier. Na pochwałę zasłużył Karol Piękoś. Debiutujący w tym wyścigu zawodnik Saubera podążał na punktowanym miejscu. Z tyłu o 14 lokatę zażarcie walczyli Dominik Borycki i Damian Grygo. Ten pierwszy wyszedł z tej batalii zwycięsko.

Tuż przed pierwszymi zjazdami po nowe ogumienie na trzecie miejsce wskoczył Jakub Brański. Reprezentant Petronas GP dość odważnie wyprzedził w szybkim zakręcie numer 8 Sebastiana Cyglera. Po zmianach opon stawka dość mocno się rozciągnęła. Pierwszy trójka nie uległa zmianie. Jednak w środku tej kolorowej karawany doszło do roszad. Jadący na szóstym miejscu, Radek Cupał miał coraz gorsze tempo. Szybko dogonił go Mateusz Tryba. Obaj cudem uniknęli kolizji ze stojącym w poprzek toru bolidem Igora Borzęckiego, który znalazł się tam wskutek kolizji z Damianem Grygo walcząc o odległą 17 pozycję. Cupał zdołał jednak utrzymywać swoją lokatę.

Pod koniec wyścigu świetne czasy kręcił Dawid Bęgier. W ciągu trzech okrążeń zyskał trzy pozycje. Na tym etapie zdecydowanie czuł się lepiej niż na początku rywalizacji. Zupełnie inaczej zachowywał się Patryk Łucków. Najpierw wpadł w poślizg w „ósemce”, co poskutkowało stratą drugiego miejsca. Potem, na ostatnim okrążeniu, został bezpardonowo potraktowany przez zdublowanego Marka Jabłońskiego. Reprezentant Philips Racing stracił tylne skrzydło i szanse na podium, a nawet punkty wywiezione z Imoli.

Wyścig wygrał Maciej Młynek. Może on mówić o sporym szczęściu, ponieważ, gdyby rywalizacja trwała okrążenie dłużej, to nie zdołałby utrzymać prowadzenia. 0.2 sekundy później linię mety przekroczył Jakub Brański. Trzeci Sebastian Cygler miał już sporą stratę wynoszącą 15 sekund.