Patryk Krutyj z McLarena był najlepszym z garstki szczęśliwców, którym udało się ukończyć niezwykle dramatyczny wyścig o GP Monako. Podium uzupełnili Dawid Kuszel i Patryk Rogozik.

Zapowiadany przez wszystkich chaos w wyścigu na tym niezwykle wymagającym torze zaczął się jeszcze przed startem. Pod koniec okrążenia formującego swój bolid uszkodził Daniel Koziński. Mimo braku przedniego spojlera, kierowca Caterhama ustawił się na swojej pozycji startowej. Po zgaśnięciu czerwonych świateł okazało się jednak, że wcale nie oznaczało to, że zamierza on normalnie wystartować. Podczas gdy pozostałe bolidy pomknęły w stronę pierwszego zakrętu, Caterham Daniela stał w miejscu. Ominąć go nie zdołali: Cezary Kołcz (Williams), Rafał Cupał (Williams) oraz Karol Bednarczyk (Ferrari). Tylko ten pierwszy był w stanie kontynuować jazdę, dla pozostałych był to już koniec rywalizacji w GP Monako.

W tym momencie aż cztery bolidy był już uszkodzone pomimo, że stawka nie dojechała nawet do niebezpiecznego pierwszego zakrętu. Zanim to jednak nastąpiło, swojego spojlera pozbył się Maciej Młynek. Z tego powodu kierowcy Caterhama nie udało się wejść w pierwszy zakręt. Na szczęście dla lidera klasyfikacji serii GP2, w miejscu tym znajduje się pobocze, dzięki któremu obyło się bez doszczętnego rozbicia bolidu. Podobne problemy miał Cezary Kołcz, który również stracił wcześniej przednie skrzydło. Także w jego przypadku udało się zachować pozostałe części bolidu na swoim miejscu.

Rozpoczęła się krótka, ale niezwykle ważna na tym torze faza wyścigu, czyli pokonanie pierwszego zakrętu. Autorem zamieszania w tym miejscu był Łukasz Jasiński. Zawodnik Red Bulla uderzył w bandę, a następnie w niego wjechali Szymon Kmiecik (Mercedes) i Kacper Nogaj (Force India). Tylko temu ostatniemu udało się wyjść z tego karambolu ze wszystkimi kołami. Po tych wszystkich zdarzeniach na torze pozostało kilka stojących bolidów i wiele niebezpiecznych części. Wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor był więc oczywisty.

Po 2 okrążeniach neutralizacji, 13 pozostałych na torze bolidów wróciło do normalnej rywalizacji. 2 okrążenia później kolejnym pechowcem okazał się Dawid Czepiela z Red Bull Racing, który rozbił swój samochód na wyjściu z zakrętu numer 12. Po kolejnych dwóch okrążeniach doszło do kolejnego wypadku. Cezary Kołcz próbując wyprzedzić Jakuba Garsteckiego (Force India), uderzył w bandę i utracił kontrolę nad bolidem. Jadący zaraz za nim Maciej Młynek nie miał szans na ominięcie obracającego się FW34. Kolizja spowodowała, że do sporego już grona pechowców oglądających wyścig z garaży dołączył Cezary Kołcz. Kierowca Caterhama musiał jednak założyć nowe przednie skrzydło.

Na okrążeniu numer 8, prowadzący w wyścigu Adam Jurzysta z Saubera, goniony przez Patryka Krutyj (McLaren), popełnił błąd, w wyniku którego utracił przedni spojler. W efekcie Patryk Krutyj przejął pozycję lidera. Na drugim miejscu jechał Dawid Kowal z Ferrari, a na trzecim Patryk Rogozik (McLaren). Na następnym okrążeniu w bardzo podobnej sytuacji do Adama Jurzysty, znalazł się Kacper Nogaj. Kierowca Saubera po wymuszonym postoju próbował jak najszybciej odrobić straty. Skutkiem było kolejne uszkodzenie skrzydła podczas próby wyprzedzenia Bartosza Bulawkin z HRT. Ten błąd był jednak znacznie bardziej kosztowny - w skutek nieporozumienia z mechanikami Saubera, którzy nie byli przygotowani na jego postój, Adam musiał wykonać nie jeden, a dwa nieplanowane pit stopy oraz przejechać jedno bardzo wolne okrążenie z uszkodzonym przednim skrzydłem.

Rozbicie bolidu przez Patryka Łucków z Mercedesa na 14 okrążeniu było przyczyną drugiego okresu neutralizacji. Na torze pozostało 10 zawodników. Ale nie na długo, ponieważ zaraz po wywieszeniu zielonych flag kolejny wypadek miał Adam Jurzysta, tym razem ze skutkiem "śmiertelnym". Kierowca samochodu bezpieczeństwa, który dopiero co zaparkował swój samochód w alei serwisowej, znów poproszony został o wyjazd na tor. Przy kolejnym restarcie, swój bolid uszkodził Jakub Garstecki. Kierowcy Force India nie udało się niestety bezpiecznie zjechać do boksów. Uderzył on w bandę i stracił koło w ten sposób odpadając z wyścigu i powodując kolejny wyjazd samochodu bezpieczeństwa.

Podczas okresu neutralizacji doszło do następnego poważnego wypadku. Dawid Kuszel z Lotusa wjechał z impetem w tył Artura Litwina. Uszkodzony bolid Saubera nie nadawał się już do jazdy. Dawid musiał natomiast naprawić przednie skrzydło. Z powodu tej kolizji, okres neutralizacji został wydłużony o jedno okrążenie. Tuż po restarcie miał miejsce kolejny wypadek. Tym razem rozbili się i odpadli z wyścigu Dawid Kowal i Bartosz Bulawkin. Samochód bezpieczeństwa przejechał tylko przez aleję serwisową, żeby znów z niej wyjechać i po raz kolejny poprowadzić stawkę.

W wyścigu uczestniczyło już tylko 5 bolidów, a do mety pozostało 10 okrążeń. Po restarcie Patryk Rogozik uderzył w bolid Dawida Kuszel tracąc przednie skrzydło. Na tym samym okrążeniu wypadek miał Maciej Młynek, który zniszczył swój bolid na zakręcie numer 8. Można było już się obawiać, że na podium stanie ktoś, kto nie dojechał do mety. Na szczęście przed końcem wyścigu odpadł jeszcze tylko Kacper Nogaj. Trójką szczęśliwców, którym udało się dojechać do mety, zostali kolejno: Patryk Krutyj, Dawid Kuszel i Patryk Rogozik.

Mimo, że na torze miało miejsce bardzo dużo kontrowersyjnych incydentów, lista skarg po wyścigu była bardzo skromna. Administracja nałożyła tylko jedną karę, która nie wpłynęła na wyniki:

Patryk Krutyj:
+3 PK za 13.7 w 7:17