Patryk Łucków napisał(a):
Dokładnie, nie ma co podejmować decyzji pod wpływem emocji. Gdyby nie parę osób (głównie Simi) to już bym nie jeździł od połowy sezonu 2012, po tym jak dostawałem DQ za "ścięcia" w kwalach. A gwoździem do trumny była taka sytuacja w urodziny. Pozbierałem się i jadę najepszy sezon w karierze
Albo ja i mój sezon w GP2 - w 2012 wyciskałem maksa z bolidu, przegrywałem tylko z kierowcami najlepszych czterech zespołów, a w 2013?
Australia i Malezja - urwane przednie skrzydła
Bahrajn - niezawiniona kolizja z dublowanym kierowcą
Magny-Cours - spin
Imola - urwane skrzydło, a potem koło
Catalunya - uszkodzone zawieszenie
Monako - przebita opona
Kanada - brak neta
Spa - błąd na Eau Rouge po P4 w Q
Jedyny czysty wyścig jaki miałem to Indianapolis... Z 15 punktów stracone przez pecha i drugie tyle przez błędy własne. Ale cały czas jeżdżę, bo nigdy nie wiem kiedy przyjdzie mój dzień.
Zmodyfikowane 6 paź 2013 21:30 przez
Maciej Paruch.