Perfekcyjna niedziela co do większości aspektów wyścigu. Brak startu w kwalifikacjach z powodów osobistych nie nastrajał mnie pozytywnie, ale wszystko przebiegło czysto. Miałem jedną przygodę na pierwszym okrążeniu, ale obyło się bez uszkodzeń. Dalej robiłem już swoje. W tym miejscu wielki szacunek dla mojego kolegi z zespołu - Maćka Młynka - który przygotował świetny setup, który od razu przypadł mi do gustu a mogłem go testować dopiero w niedzielę, 5-6 godzin przed wyścigiem. Do tego jego cenne rady na ten wyścig pozwoliły mi spokojnie dojechać bez pit-stopu, oszczędzając paliwo za wolniejszymi w stawce na samym początku. Druga połowa wyścigu to czysty tor, bufor w postaci Maćka za mną oraz wykorzystanie pełnych możliwości Mercedesa, którego już oszczędzać nie musiałem, tak auta jak paliwa. Dzięki temu pod koniec dopadłem trójkę Krutyj-Pawiński-Żerebiec, która i tak się rozsypała, gdyż Red Bulle musiały zjechać a Konrad bardzo mocno oszczędzał wachę. Szybko przeskoczyłem na P3 i dojechałem już na tej pozycji do mety. Wiem, że gdybym startował w "czasówce" mógłbym to wygrać, ale zrobiłem maksymalnie co się dało bez kwalifikacji. Pokonanie Mateusza Majki albo Mateusza Bogusza było tylko możliwe, gdyby oni potrzebowali pitować po paliwo. Tak się nie stało także szacunek za dobrą strategię dla nich obu. Za niespełna tydzień widzimy się na Sebring i mam nadzieję na świetny wynik :D