FacebookYouTubeTwitchCupSell
WIADOMOŚĆ
Seria GT | 7 października 2015
Hamburg dominuje w Estoril!
Jacek Hamburg (Red Bull) bez większych problemów odniósł zwycięstwo na torze Estoril. Podium uzupełnili sensacyjnie Maciej Młynek (HRT) i Mateusz Dąbrowski (WSL).
Po bardzo zmiennych warunkach w treningu i kwalifikacjach, wyścig odbył się w bardzo ładnej, słonecznej pogodzie przy całkiem optymalnych temperaturach. Co zapewne ulga dla kierowców, którzy raczej w większości liczyli na suchy tor w niedzielę. Warto wspomnieć o nieobecności Boguszów z FSP - Mateusza i Radosława. Sprawy osobiste były zbyt ważne, aby obaj się stawili do zawodów.

Start nie przyniósł większych niespodzianek w czołówce. Jacek Hamburg objął prowadzenie, mimo drugiej pozycji na polach startowych. Za nim podążał zdobywca PP , czyli Konrad Żerebiec (Red Bull), a TOP3 zamykał Dąbrowski. Spory awans tradycyjnie już zaliczył Maciej Młynek - kierowca ten już przebił się do punktowanej pozycji. Niestety pierwsze okrążenie nie było się bez kolizji. Ponownie Dawid Czepiela (RMGT), spotkał się na Kryspiniem Słomińskim (FLM). Kolejna kolizja z winy kierowcy Astona Martina zabrała jakiekolwiek szanse na punkty dla zawodnika BMW. Tak poza tym nie oglądaliśmy większych strać. Jedynie może odnotować obrót Konrada Poncyliusza (DFP Nissan), który później dał się we znaki kierowcom.

O ile czołowa trójka zaczynała odjeżdżać, to dalej mieliśmy kawał dobrej rywalizacji. Dzięki niecodziennemu układowi na starcie mieliśmy dość wysoko kierowców, którzy zazwyczaj walczą w drugiej dziesiątce m.in Mateusz Kaczyński (Audi), Michał Kozera (Brabus) czy Marcel Pawiński (Falken). Przez pierwsze okrążenia dzielnie też się trzymał Maciej Cabała (FSP), jednak po kilku własnych błędach i kolizji z Adamem Jurzystą (AES GT), stracił szansę na dobry wynik.

O ile M. Młynek przebijał się do góry stawki, to Patryk Krutyj wręcz przeciwnie - jednak owe problemy były pokłosiem najprawdopodobniej uszkodzeń, doznanych w pierwszych okrążeniach. Wicemistrz serii szybko zjechał do boksów, jednak raczej na pewno nie była to jedyna wizyta w pit-lane.

Grupa pościgowa można powiedzieć była największą atrakcją wyścigu. Od 4. pozycji w dół mieliśmy fajne pojedynki. O ile Kozera i Pawiński bez problemów utrzymywali się w TOP5, to Kaczyński tracił pozycję za pozycją. Wyprzedzili go Dams, Mainusz, Cupał czy Młynek. Jednak nie oznacza to, że łatwo się poddał - można powiedzieć że walczył jak zwierzę o obronę pozycji, jednak trudno przeciwstawić się słabszemu tempu od swoich rywali.

Nie zapominajmy tymczasem o naszym komentatorze z serii F1 - niejaki Mateusz Ziubiński z WSL, który także startował z końca stawki również piął się w górę stawki. Niestety na swojej drodze napotkał Jurzystę, który kilkukrotnie wyprowadził "Andrzeja Borowczyka" z równowagi. Ostatecznie po mozolnej walce, górą był SLS.

Na 13. okrążeniu doszło do kolejnego w tym sezonie dramatu Red Bulla. Zanosiło się na dublet, jednak Konrad Żerebiec nie ze swojej winy został znokautowany przez dublowanego Poncylisza. Kierowca ten zachował się dość szczeniacko, blokując Corvettę podczas dublowania. Na jakiekolwiek reakcję było za późno i Żerebiec uderzył w Nissana. Na domiar złego to nie był koniec problemów. Podczas zjazdu do boksów, Konrad przekroczył prędkość w alei serwisowej, co jeszcze bardziej dobiło zawodnika, który P2 miał praktycznie w garści. W międzyczasie Młynek odwiedzał boksy, a na tor powrócił za Krutyjem na P15.

Tymczasem w peletonie, który po pechu Żerebeca walczył o podium też doszło do wypadku. Na 18. okrążeniu, w trzecim zakręcie Łukadz Dams zbyt optymistycznie zahamował i trącił Pawińskiego. Dużo szczęścia miał Kozera, który szedł na kurs kolizyjny ze spinującym Falkenem, jednak udało mu się jakoś przetrwać, choć przód Mercedesa doznał kilku uszkodzeń. Tymczasem Marcel spadł jeszcze za Mainusza i Cupała na P7. Natomiast kierowca Dragona o ironio chyba najbardziej był stratny, gdyż po kolizji McLaren nie prowadził się już tak dobrze, jak wcześniej. Po kolejnych dwóch okrążeniach zjechał on do boksów i także powrócił za Młynkiem.

Dzięki takiemu obrotowi spraw Mainusz i Cupał poczuli swoją szansę. Na 20. okrążeniu kierowca Łady wyprzedził zawodnika RMGT, który potem także zjechał do boksów wraz z Pawińskim. Pomimo że to Mainusz był wyżej, powrócił za Falkenem, a to dlatego, że zespól postanowił wymienić przednie opony Aleksemu.

Kolejne wypadki, błędy itd. spowodowały, że Ziubiński także dość szybko doganiał Kozerę o Cupała. Praktycznie wszystko już teraz zależało od zjazdów do boksów. Wszystkie postoje zakończyły się na 27. okrążeniu. Co prawda lider wyścigu, czyli Jacek Hamburg, zjeżdżał dopiero na 33. kółku, ale jego przewaga była bezdyskusyjna i tak naprawdę chyba mało kto przejmował się tym faktem, szczególnie że Jacek miał ponad półminutową przewagę.

Po 28 okrążeniach TOP15 wyglądało następująco: Hamburg, Dąbrowski, Młynek, Kozera, Cupał, Ziubiński, Pawiński, Mainusz, Krutyj, Dams, Kaczyński, Żerebiec, Kulesza, Płonka i Słomiński.

Koniec wyścigu to także zaciekła walka i sensacyjne rozstrzygnięcia. Najpierw Patryk Krutyj zaliczył spotkanie z Poncyliszem, na jego szczęścia obyło się większych konsekwencji. Potem nieatakowany przez nikogo Dąbrowski obrócił się na 5 okrążeń przed metą. Na właściwy kierunek jazdy powrócił bok w bok z Młynkiem. Ostatecznie po walce na prostej start/meta górą był mistrz serii F1.

O P4 walczyli Kozera z Cupałem. Ostatecznie słabsza końcówka Michała spowodowała, że jeszcze uległ nie tylko Ładzie, a także i swojemu koledze z WSL Group, czyli Ziubińskiemu. Siódma lokata była celem Mainusza, jednak po ładnej walce ową pozycję obronił Pawiński. Tymczasem udany "zamach" o zamknięcie TOP10 zaliczył Żerebiec, wyprzedzając na przedostatniej cyrkulacji Damsa i Kaczyńskiego.

Wyścig na Estoril potwierdził świetną postawę Jacka Hamburga, który dzięki nieobecności Bogusza, traci już tylko 2 pkt, do lidera klasyfikacji. Druga pozycja Macieja Młynka to jego najwyższa pozycja na mecie w GT i pierwsze podium w tejże serii.

Trochę rozczarowany może być Mateusz Dąbrowski, ale dobre i te P3, które jest najlepszym rezultatem dla niego w tym sezonie. Największe rozczarowanie wyścigu? Bezsprzecznie Patryk Krutyj. Kolejne stracone punkty mogą się mścić, a strata do liderów jest spora. Było tempo w piątek, ale to nie jest najważniejszy dzień wyścigowego weekendu...

Po kolejnym show, GT wyjeżdża do Beneluksu. Celem jest ultrarozrywkowy tor Zandvoort. Już teraz serdecznie zapraszamy!


Zapis relacji na żywo z wyścigu (komentuje Bartłomiej Nowak):



Wypowiedzi po wyścig:
Jacek Hamburg (P1): "Bardzo dobry wyścig, co najważniejsze spokojny i zakończony na mecie. W ten weekend liczyło się to aby jak najwięcej punktów odrobić do Mateusza Bogusza, dlatego zwycięstwo było tylko opcją a ja liczyłem na dotarcie do mety w dużych, dwucyfrowych punktach. Bałem się nieco startu, bo T1 na Estoril nie należy do najłatwiejszych. Potem okazało się jednak, że nie startuje trudny rywal w postaci R. Bogusza z PP oraz Gałkowski z P4, którego to zachowania na torze nie znam, bo pierwszy raz zakwalifikował się tak blisko mojej pozycji startowej. To mnie nieco uspokoiło. Wreszcie też dobrze wyruszyłem do wyścigu i od razu wyprzedziłem Konrada, który nieco spóźnił. Potem był to wyścig bez historii, z bardzo dobrym tempem. Jedyną atrakcją był Konrad Poncyliusz, którego musiałem 3-krotnie dublować na torze i za każdym razem spinował tuż przed moją maską przez co traciłem po 2-3 sek. na tych okrążeniach. Teraz czas na Zandvoort, pętla z mojego TOP 10 torów. Oby przełożyło się to na wynik."

Mateusz Dąbrowski (P3): "Mój przyjaciel Mateusz zabawił się w długą wypowiedź, więc postanowiłem zrobić odwrotnie. Po starcie jedyna atrakcja to Poncyliusz, jak i to, że dzięki niemu awansowałem na P2, które straciłem przez własny błąd pod koniec wyścigu. Znowu podium... Niby fajnie ale lekki niedosyt jest. BANG!"

Radosław Cupał (P4): "Co do mojej 14., a ostatecznie 12. pozycji na starcie nie będę się za dużo wypowiadał, poza tym, że spowodowana była brakiem przygotowań i Konradem Poncyliuszem, który świecąc mi w lusterka sprawił, że moje kółko na przesychającym torze było lekko to mówiąc ch... no słabe. Pierwszy stint na wyścigu to zapoznanie się z torem na suchej nawierzchni, patrzyłem jak przejeżdżają zakręty inni kierowcy i próbowałem trzymać się blisko. Niestety fakt, że ni ch*ja nie zbliżałem się do Aleksego Mainusza ani tym bardziej do Łukasza Damsa, skłonił mnie do myślenia. W końcu wykombinowałem, że za bardzo oszczędzam hamulce, że za długo jadę na zakrętach na "bezgazie". Poprawiłem to i od razu zrobiłem swoje najszybsze kółko i z czasem wyprzedziłem Aleksego i w dodatku zbliżyłem się na skutek błędu Łukasza Damsa do kierowcy Dragona. Największy problem przysporzył mi Michał Kozera, który na drugim stincie, gdy do mnie dojechał, lekko mówiąc wpieprzył się w pierwszym zakręcie w drugim sektorze (tym w lewo) i gdybym nie odpuścił wyleciałbym na żwir. Ponieważ widziałem, że nagle zwolnił, a że za mną jedzie jego 'dobry kolega' nie chciałem, bym przez Michała stracił kolejną pozycję, więc cisnąłem ile się da, a gdy to się udało, przełączyłem się na tryb 'Miłosza' i sprawiłem, by to koledzy z WSL ze sobą walczyli, a ja spokojnie odjechałem. Dawno nie popełniłem błędu strategicznego, więc tor Zandvoort będzie do tego idealny, gdyż i tak już go nie lubię ze względu na jego charakterystykę."

Mateusz Ziubiński (P5): "Myślę, że tor Estoril do końca utwierdził mnie w przekonaniu, że jestem kierowcą, który bardzo nie lubi długich zakrętów. W Portugalii zakręty były średniej długości, do tego pokonywane w większości na 2, 3 biegu i właśnie to pasuje do mojego stylu jazdy. Im wolniejszy zakręt, tym większą różnicę może zrobić pojechanie go 2 - 3 km/h szybciej od innych. Nie wystartowałem w kwalifikacjach, ale wiedziałem, że moje tempo będzie umożliwiało mi naciskanie przez długi czas w wyścigu. Ruszyłem z 20 pola i chciałem pierwsze kółko pokonać w miarę agresywnie, żeby utrzymać się w grupie pościgowej z Młynkiem i Krutyjem. Niestety już na początku drugi z samochodów HRT wypchnął mnie za tor (ale chyba robił to w wyniku wypchnięcia go przez jeszcze kogoś innego) i Młynek wskoczył 2 pozycje wyżej. Patryk jechał strasznie dziwnie i nierówno, stąd został za mną... A ja dostałem się za plecy Adama Jurzysty. W tym miejscu chciałbym wyrazić ogrom mojego zażenowania w odniesieniu do jazdy tego "kierowcy". Wszyscy go znają i wiedzą, że nie potrafi on walczyć, więc za wiele nie będę tutaj mówić. Po prostu w każdym zakręcie dobierał taki tor jazdy, żeby tylko zajechać drogę mi, ewentualnie wypchnąć mnie poza tor. Przeanalizuję to na powtórce, bo tak nie może być. Na szczęście przed nami pojawił się Cabała i szybko przyniosło to zamierzone efekty - Jurzyta obrócił go w szykanie blokując sobie drogę, a ja po prostu ich ominąłem. Rozpocząłem pogoń z ósmego miejsca, którą zakończyłem ostatecznie na P5 wyprzedzając Kaczyńskiego, Pawińskiego, a na sam koniec mojego ziomeczka z WSL - Kozerę. Szkoda, że męczarnie za Jurzystą kosztowały mnie uszkodzone zawieszenie i zamordowanie lewej przedniej opony, bo gdyby nie to, dogoniłbym Radka Cupała i wjechałbym mu w dupę, tak jak on mi na Brands Hatch :D Historia pisze się na naszych oczach - był to najlepszy wyścig WSL w historii, bo mój przyjaciel Mateusz zdobył kolejne swoje podium w karierze. W połączeniu z moim P5 daje to P3 w klasyfikacji generalnej, na które w pełni zasługujemy. Czekam na więcej torów z dwójkowymi i trójkowymi wirażami!"

Michał Kozera (P6): "To był o wiele, wiele lepszy wyścig niż się spodziewałem. Kompletnie nie leży mi ten tor i nie miałem prawie żadnej frajdy z jazdy po nim. Nieobecność dwóch kierowców przede mną pozwoliła startować wyżej, potem rozsądna - choć dość wolna jazda - pozwoliła mi być w pewnym momencie nawet na 3. miejscu. Szansa na 4. lokatę była dość realna, ale od początku wyścigu miałem okropną nadsterowność, co spowodowało wielkie zużycie tylnych opon. Na koniec walczyłem z Radkiem Cupałem i może bym swoje miejsce zachował, ale Łada (jak to Baroner w relacji mówił) rozpaczliwie się broniła zamykając mnie nawet gdy byłem już bok w bok, a wówczas musiałem odpuszczać by nie doszło do kraksy. Mimo to, 6 miejsce to kolejny skok do przodu i znaczna zaliczka punktowa. Również MattiQul wniesie teraz coś do zespołu i mocno liczę, że wreszcie wyjdziemy z dołka, a kolejny tor okaże się dla nas jeszcze lepszy."

Aleksy Mainusz (P8): "Beznadziejne tempo, sądzę osobiście że nawet w Abu Zabi mieliśmy lepsze. Zrobiliśmy, to co było w naszej mocy, choć szkoda że nie udało nam się wyprzedzić Marcela. Szkoda straconych punktów przez Dawida, jak widać mr. Słomiński po swojej głupocie z Brands Hatch nie wyciągnął żadnych wniosków, jednak martwi mnie też tempo Nasriego. Widocznie zabawy w "wysuniętego napastnika" w przerwie pomiędzy wyścigami nie przyniosły pozytywnych skutków. Zandvoort to dla mnie będzie taka nowość, osobiście liczę na dobre tempo jak w rundzie na Brands."


KARY - Wyścig:

Adam Jurzysta:
+8 PK za 12.3 w 20:17
+4 PK za 15.2 w 9:53
+4 PK za 15.2 w 18:00
brak kar czasowych za 12.3 w 20:17 oraz 15.2 w 9:53 i 18:00 - kierowca nie ukończył wyścigu
12.3 w 17:53 - brak kary

Konrad Poncyliusz:
+16 PK za 12.3 w 24:38
+8 PK za 15.5 w 21:12
+8 PK za 15.5 w 33:55
+8 PK za 15.5 w 48:58
+4 PK za 15.3 w 24:36
brak kar czasowych za 12.3 w 24:38, 15.5 w 21:12, 33:35, 48:58 oraz 15.3 w 24:36 - kierowca nie ukończył wyścigu
15.5 i 15.3 w 24:38 - brak kary zgodnie w punktem 15.8 regulaminu
15.5 w 30:46 - brak kary
12.3 w 48:58 - brak kary
15.3 w 4:17, 14:50, 15:00, 15:32, 47:58, 48:50 - brak kary oraz oznaczenie jako SPAM - w każdym z przypadków brak jakiejkolwiek podstawy do ukarania
14.2 w 50:14 - brak kary oraz oznaczenie jako SPAM - przecięcie linii dwoma kołami
DQ za 16.4c
UTRATA LICENCJI za 5.5 (44 PK)

Kryspin Słomiński:
+10 sek. za 12.3 w 4:09
+8 PK za 12.3 w 4:09

Maciej Cabała:
+20 sek. za 12.3 w 27:49
+16 PK za 12.3 w 27:49
+1 PK za 10.5 (10.3)

Mateusz Kulesza:
12.3 w 27:56 - brak kary

Łukasz Dams:
+10 sek. za 12.3 w 32:48
+8 PK za 12.3 w 32:48
Liczba wyświetleń: 2263 (18 użytkowników)
KOMENTARZE
8 paź 2015 15:05
Łukadz Dams

<wyśmiewacz>
9 paź 2015 19:25
Radosław Cupał napisał(a):
Łukadz Dams

<wyśmiewacz>


No taki światły kierowca, zjechał mnie w poprzednim wyścigu że to ja niby taki "czołg" i nie umiem jeździć z innymi na torze a tutaj proszę, kara. No niesłychane. Brawo bravisimo <brawo>
NAJBLIŻSZE SESJE
F1WyścigZakończona
GTKwalifikacjeZakończona
GTWyścigZakończona
F1KwalifikacjeZakończona
F1WyścigZakończona
SERWERY
Serwer F1
Adres:
91.237.52.91:10000
Sesja:
F1, Wyścig
Serwer wyłączony
Dołącz na serwer
Serwer F1wył
Serwer GTwył
Serwer egzaminacyjnywył
POGODA
Zachmurzenie
Zachmurzenie
Powietrze:
17 °C
Tor:
17 °C
CZW
Zachmurzenie
21 °C
PIĄ
Deszcz
21 °C
SOB
Słonecznie
26 °C
TEAMSPEAK
Serwer TeamSpeak 3
Adres:
91.237.52.91:9987
Serwer wyłączony
Dołącz na serwer
KLASYFIKACJA
KierowcyZespoły
Seria F1
01Adrian Babiński537
02Patryk Krutyj462
03Aleksy Mainusz364
Seria GT
01Patryk Krutyj253
02Radosław Bogusz191
03Mateusz Bogusz177

Aktualności | Ogłoszenia | Pomoc | Download | Regulamin | Polityka prywatności

Kontakt:
f1onlinepl@gmail.com

Liczba odwiedzin:
41 168 230

stat4u

Korzystanie z witryny f1-online.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie, z których niektóre mogą być już zapisane w folderze przeglądarki.

Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.