Pierwszy wyścig do CL układał mi się bardzo dobrze. Byłem bliski zaatakowania Adriana, co mocno mnie motywowało do dalszej ofensywy. Kiedy doszło do karambolu, dostałem laga na serwerze ale szybko wróciło do normy. Zobaczyłem, że Adrian nie ma splitera i jest walka o P2. Liczyłem się z tym, że Patryk Krutyj mnie szybko wyprzedzi, dlatego miałem chętkę na atak na Adriana, aby zwiększyć maksymalnie szansę na pierwsze liczone podium. Niestety, zerwało połączenie. Wkurzyłem się, ale wiedziałem, że jest jeszcze 2 wyścig i tam zdobyć mocne punkty. Przestawiłem samochód na dłuższy dystans i wziąłem się do roboty. Start był dobry, zmodyfikowanie sprzęgła przyniosło efekt i kilka kierowców dorwanych. Odrabiane pozycje i coraz w tabeli. Jest bardzo dobrze. Jak wyprzedziłem Dawida z Łady, to zacząłem oszczędzać sprzęt, bo trochę opony skatowałem. Trochę mnie Topczewski męczył w lusterkach ale udawało mi się chwile go przytrzymać, aby mój kierowca miał łatwiej z zaatakowaniem Duracella. Skończyło się na tym, że na wyjściu z 1 zakrętu wrzuciłem o bieg za wysoko i mnie wyprzedził. No dobra, nie zamierzałem tego zostawić bez echa po tym jak kilkanaście minut wcześniej doprowadził do kolizji między mną a Kryspinem. Podczas ataku od zewnętrznej, po
mu króliczkowi Durcella skończyły się bateryjki w mózgu i postanowił zjechać na mnie, doprowadzając do kolizji i do tego, że ja skończyłem wyścig lawecie, a on z rozwalonym autem. No pozdrowienia dla tego Pana, za to, że postanowił zjechać na mnie, kiedy byłem praktycznie na równi z nim, a po zewnętrznej nie było gdzie uciec. Mam nadzieje, że się odezwie wyjaśnić to, oraz wpadnie na pomysł nad popracowaniem walki na torze.
Zmodyfikowane 23 kwi 2017 20:28 przez
Kamil Śmieja.