I po dzisiejszych wydarzeniach napiszę to:
Gdy przybyłem do ligi (26 grudnia 2010) liczyłem, ze czeka mnie świetna zabawa, dużo radości z jazdy, z szefowania. A co dostałem? Sondę o bana, ciągłe wyzywanie i na koniec to. Ja zawsze starałem się grać czysto, choć coś kojarzyłem, że gdzieś na jakimś serwerze wspomnieli mi o pewnym kodzie, który jak się wpisze na serwerze to coś pomoże. Nie pamiętam już go, a pewno gówno dawał, tylko ja miałem przeświadczenie, że mogę szybciej jechać. Ja chciałem przeżyć tutaj największą przygodę życia, chciałem być realną częścią najlepszej ligi F1C. Nie udało się. Clemsona uważałem za mistrza, nie tylko jeśli chodzi o wyniki, ale i wypowiedzi. Sami wiecie, że starałem się go naśladować. Przed testami w Jerez poprosiłem go o pomoc. Powiedział mi o automatycznym skręcie. Ale coś mi mówiło, że coś jeszcze ma w zanadrzu. Clemson: zawiodłem się na tobie. Wszyscy się zawiedliśmy na tobie. Arrivederci Clemson
Dodane 11.12.11 16:43:I do wszystkich piszę to: zostaje tutaj, nawet jak byśmy mieli jechać na GP3 to

zostaję, bo to jest moje życie. Uzależniłem się od OL. Od czytania spamu, kłótni Simona z Neilem, od wygranych Clemsona, od mojego zespołu, od wydzierania się na PreDixXa. I nie opuszczę tego. Ale ze względu na przeszłość: zostańcie na F1C. Dla zasady. Wiem, to boli, ale nie można dopuścić, by jakiś idiota zniszczył grę, którą uwielbiają miliony. Tysiące ludzi robi różnorakie mody, od kartingu do różnych egzotycznych serii. OL pokazało, że na F1C może być porządna liga. Rafik, ty geniuszu, ty jako jedyny na świecie opracowałeś LVT na F1C. I

nie z

aj tego przez tego idiotę Clemsona