Grzegorz Brojak napisał(a):
1. Mamy 3 serie. Podobne pod względem godzin i pojazdów F1 i GP2 oraz GT. Moją propozycją jest ograniczenie zmian przez kierowców serii open-wheeler w ciągu sezonu. To znaczy najlepszym rozwiązaniem by było jakby w ciągu sezonu kierowca mógłby tylko raz (lub dwa) zmienić serię. Moim zdaniem takie rotacje między GP2 a F1 wprowadzają tylko zamęt w klasyfikacjach.
2. Powrót do konsekwencji zrywania kontraktów. Jeśli kierowca zrywałby kontrakt to poza konsekwencjami finansowymi, dodałbym jeszcze okres wypowiedzenia powiedzmy 1-2 GP w danej serii, podczas którego może albo jechac w dotychczasowym zespole albo wcale (zazwyczaj kierowca zrywa kontrakt jak jest w słabszym zespole i chce iść do lepszego, więc to by była częśc kary za zerwanie). W przypadku gdy kierowca nie pojedzie sesji piątkowej lub sobotniej w dotychczasowym zespole, będzie można go zwolnic i zastąpic nowym kierowcą. Długość kontraktu zawsze powinna byc do ostatniego wyścigu danego sezonu niezależnie od momentu podpisania.
3. Ograniczenie zmian zespołów w trakcie sezonu - podobnie jak w przypadku pkt. 1 kierowcy mogliby tylko raz bądź dwa zmienic zespół w danej serii. Podobnie jak w przypadku pkt. 1 argumentuję to zamętem w klasyfikacjach zespołowych oraz realizmem.
4. Większy wpływ osiągów bolidu - jeśli poruszyłem temat kontraktów, zmian zespołów to logiczne jest też to, żeby na sukces kierowcy przełożenie miały także osiągi bolidu. Skoro już mamy ulepszenia i szefów to wydaje mi się, że warto by było rozszerzyć relację bolid-kierowca oraz szef-kierowca. Jeśli szef średniego teamu zatrudni dobrego kierowcę to dobry kierowca wpłynie o wiele bardziej na pozycję teamu w przyszłości. Jeśli szef dobrego teamu zatrudni słabego kierowcę (mam też na myśli często nieobecnych) to także mocniej to wpłynie na zespół, który będzie staczać się w dół z osiągami, bo ze względu na powyższe zasady kontraktowe tego kierowcę będzie trudniej wymienic na nowego. Te rozwiązanie może oczywiście sprzyjac dominacji jakiegoś zespołu jednak nie uważam tego za złe jeśli ma kierowców, którzy na przestrzeni sezonu ciężko pracują na ten sukces.
5. Oszczędzanie - w drugiej połowie sezonu szef zespołu może zablokowac możliwosc kupowania ulepszeń do końca sezonu - efektem tego będzie przekazywanie połowy dochodów zespołu (po odjęciu pensji) na subkonto zespołu, które nie będzie podlegało redukcji międzysezonowej lub stopień redukcji tego konta będzie mniejszy.
6. Doganianie czołówki - podobnie jak w prawdziwej F1 - powiedzmy, że też od drugiej połowy sezonu zespoły, które nie zdecydowały się na tryb oszczędzania mogą kupowac ulepszenia po tańszych cenach. Cena byłaby uzależniona od poziomu ulepszenia w pozostałych zespołach. Na przykładzie Movistara: średni poziom silnika w pozostałych zespołach to 7,8. Poziom Movistara to 2. Zamiast płacic 5 mln za 3 poziom, Movistar zapłaci 2,6 mln (bo 7,8-3=4,8, a 4,8*0,5mln=2,4 mln zniżki), za 4 poziom 3,1 mln, za 5 poziom 3,6 mln, za 6 poziom 4,1 mln, za 7 poziom 4,6 mln, a za 8 poziom 5 mln (przy założeniu, że średnia wynosi 7,8 w każdym przypadku).
Ze wszystkimi postulatami i pomysłami Grzegorza ja osobiście się zgadzam. Jedynie do punktu 3 dodam, że dwie zmiany zespołów (choć w realu się tak nie dzieję praktycznie) powinny być jednak dopuszczone.
Ze swojej strony dodam, iż część przepisów z Regulaminu jest praktycznie martwa i może należałoby je może zlikwidować bądź zacząć egzekwować / ewentualnie zmienić, np. taki pkt 16.14: "Po ukończeniu wyścigu należy, przestrzegając zasad poprawnego zachowania na torze oraz nie powodując kolizji, przejechać okrążenie zjazdowe, na którym trzeba zjechać do alei serwisowej, zatrzymać się na swoim stanowisku serwisowym, a następnie wrócić do garażu. Złamanie tej zasady grozi otrzymaniem 2 punktów karnych." - w realu wygląda to tak, że za metą duża część kierowców rozwala samochody bądź innych, podobnie jak po funach (no ale tam można sobie powiedzmy na to pozwolić). Jeśli liga ma wyglądać profesjonalnie i dążymy do jakichś realistycznych zachowań na torze to jednak taki zjazd do boksów w sposób kulturalny by się przydał chociaż w jednym, oficjalnym wyścigu.
Fajnie by było też aby w przyszłym sezonie pojawiał się na torze SC (w sensie "fizycznie" samochód SC z kierowcą). Część przepisów ujętych w pkt 12 jest bez niego bez sensu według mnie. Trudno jako lider jechać np. wymaganą przepisami odległość za jakimś duchem, wyimaginowanym przez kierowcę SC.
Na chwilę obecną to tyle